21 gru 2014

Garnier - Ultra Deux

Witam. W dzisiejszej notce opowiem już o osławionej odżywce z Garniera, czyli intensywnie odżywiającej i uelastyczniającej włosy z olejkiem z awokado i masłem karite. Jest ona przeznaczona dla włosów suchych i zniszczonych. Chyba nie ma osoby, która by o niej nie słyszała. Kiedy moja odżywka się kończyła nie wiedziałam co kupić, a że akurat była ona w promocji, to nie mogłam się nie skusić ;).



Odżywka ma ładny zapach. Jest on bardzo intensywny. Utrzymuje się on na włosach, więc myślę, że niektórym może to przeszkadzać. Na pewno nie używałabym jej kiedy boli mnie głowa, bo zapach ten mógłby mnie męczyć. Ma taki żółtawy kolor. Konsysytencja odżywki jest gęsta. Pod tym względem przypomina mi moją ulubioną odżywkę z Timotei, TU o niej pisałam (swoją drogą jest ona chyba wycofana, bo od dłuższego czasu jej nie widzę na półkach). Jeśli chodzi o jej działanie, to jestem zadowolona. Włosy są nawilżone, dobrze się rozczesują i nie plączą się aż tak. Efekt utrzymuje się tak do dwóch myć.

Odżywka zamknięta jest w miłe dla oka opakowanie. Na plus jest fakt, że otwieranie jest na dole. Zatrzask nie chodzi aż tak łatwo ale nie musimy się bać, że połamiemy paznokcie przy jej otwieraniu. Odżywka ma 200 ml pojemności. Ze względu na konsystencję jest wydajna. Kosztuje jakieś 8/9 zł, nie wiem, jeśli źle piszę to mnie poprawcie. W promocji można ją dostać za 5/6 zł. Jest łatwo dostępna.

Podsumowując - kupiłam ją by w końcu na własnych włosach przekonać się czy kosmetyk ten jest aż taki dobry i nie zawiodłam się. Moje włosy są nawilżone, miękkie i co dla mnie najważniejsze, łatwo dają się rozczesać. Ładnie pachnie, jest wydajna i kosztuje parę złotych. Ja jestem na tak. Jak już wspominałam wcześniej, mnie przypomina w konsystencji i działaniu odżywkę, którą kiedyś kupowałam non-stop a która jest chyba wycofana. Była to odżywka Intensywna odbudowa z Timotei. TUTAJ o niej pisałam, jeśli któraś z Was jest jej ciekawa. Ja polecam, na prawdę warto wypróbować odżywkę z Garnier. No chyba, że jesteście bardzo wrażliwe na mocno pachnące kosmetyki, wtedy może być problem. Jeszcze raz polecam.

A Wy lubicie tę odżywkę z Garniera? Jakie macie zdanie na jej temat? Piszcie. Pozdrawiam :)

13 gru 2014

L'oreal - Żel do mycia twarzy

Witam. W dzisiejszym poście opowiem o żelu do mycia twarzy z L'oreal. Będąc na zakupach wiedziałam, że muszę kupić taki kosmetyk, ponieważ mój poprzedni się kończył. Nie wiedziałam co wziąć. Dosyć szybko wpadł mi w oko ten kosmetyk, szczególnie, że był w promocji. Wzięłam go, a co o nim sądzę przeczytacie w dalszej części notki.

 


Zacznę od zapachu. Mnie on pachnie jak szampon dla dzieci Bambino? (taki z kaczką). Jest to przyjemny, niezbyt intensywny zapach. Żel ma wodnistą konsystencję. Dobrze się pieni, nie potrzeba dużej ilości by umyć nim twarz. Kosmetyk ten bardzo dobrze oczyszcza cerę, niestety jednocześnie trochę ją przesuszając - oczywiście to nie znaczy, że u Was też wystąpi przesuszenie. Na okres letni był idealny ale teraz raczej nie będę go kupować, ponieważ w tych chłodnych miesiącach mam problem z przesuszoną cerą. Nie zauważyłam by pogorszył stanu mojej cery, oprócz już wspomnianego lekkiego przesuszenia.

Żel zamknięty jest w standardową tubę z zatrzaskiem. Opakowanie jest miłe dla oka. Plastik z którego wykonana jest tuba może nie jest aż tak miękki ale nie miałam problemu z wydobywaniem produktu. Zatrzask chodzi też ok, nie ma problemu z otwarciem. Sam też nie powinien otworzyć się w np. bagażu. Kosmetyk ma 150 ml pojemności. Według mnie był dość wydajny. Żel ten jest łatwo dostępny i nie kosztuje dużo. W promocji dałam za niego niecałe 12 zł.

Podsumowując - byłam z tego kosmetyku bardzo zadowolona. Bardzo dobrze czyści cerę. Fajnie pachnie, dobrze się pieni i jest łatwo dostępny. Jest on przeznaczony dla cery normalnej i mieszanej ale jestem pewna że posiadaczki cery tłustej też mogłyby być z niego zadowolone. Ja polecam :)

A Wy miałyście ten kosmetyk? Jak się u Was sprawdził? Piszcie. Pozdrawiam :)

6 gru 2014

Lovely - Serum wzmacniające z wapniem i wit C

Witam. Jak widzicie po tytule, opowiem dziś o kosmetyku pielęgnacyjnym do paznokci. Ja używałam go dawno, kiedy moje paznokcie były w opłakanym stanie. Były bardzo przesuszone, przez co bardzo się rozdwajały. Nie mogłam sobie z nimi poradzić. Będąc w Rossmannie kupiłam sobie właśnie ten kosmetyk. O ile dobrze pamiętam, ja czytałam lub oglądałam recenzję tego serum.



Ja używałam kilka odżywek ale wszystkie były w formie lakieru do paznokci. Tym razem chciałam coś, czym będę mogła posmarować paznokcie. To serum ma postać różowego żelu. Jest on rzadkiej konsysytencji. Ma delikatny, nie określony zapach. Aplikuje się go na płytkę, żel się w nią szybko wchłania. Ja aplikowałam ją nawet kilkanaście razy w ciągu dnia. Zauważyłam, że kiedy nakładałam go za blisko skórek, to ten obszar był przesuszony. Ale to nie problem, wystarczy zostawić z milimetr odstępu i już tego problemu nie ma.

Czy to serum mi pomogło? Zdecydowanie tak. Ja widziałam poprawę stanu paznokci po miesiącu. Oczywiście oprócz tego kosmetyku piłam też skrzyp polny lub pokrzywę. Jednak myślę, że serum zrobiło największą robotę. Paznokcie były o wiele mocniejsze i już po tym miesiącu mniej się rozdwajały. Po dłuższym stosowaniu było super. Nie myślałam, że kosmetyk za chyba 8 zł, zrobi tak świetną robotę.

Serum zamknięte jest w szklaną "beczułkę" z pędzelkiem. Może i ten pędzelek nie jest najwygodniejszy ze względu na fakt, że jest cienki i długi ale nie jest to jakiś wielki minus. Kosmetyk ma 11 ml pojemności. Kupicie go w Rossmannie.

Podsumowując - podeszłam do tego kosmetyku z takim podejściem "a może akurat mi pomoże, co mi tak". Moje paznokcie były w tragicznym stanie a to serum je uratowało. Już po miesiącu paznokcie były inne. Największy plus to forma aplikacji, czyli nie lakier, którego trzeba będzie zmywać a forma żelowa, która się wchłania. Dodatkowo kosmetyk jest tani i łatwo dostępny. Myślę, że moja recenzja przyda Wam się. Mamy ten czas, kiedy nasze dłonie i paznokcie dostają w kość, więc trzeba o nie szczególnie zadbać. Ja zamierzam kupić sobie opakowanie tak w razie czego, by nawet tak sporadycznie raz na jakiś czas je używać. Gorąco polecam :)

A Wy używałyście tego serum? Sprawdziło się? Piszcie. Pozdrawiam :)

29 lis 2014

Podsumowanie miesiąca - Listopad

Witam. Tak jak co miesiąc przychodzę do Was z postem zakupowym. Tym razem mam Wam do pokazania sporo kosmetyków.


Zacznę od lewej:
*moje ulubione maszynki Wilkinson
*podkład Astor Perfect Stay w kolorze 100 Ivory + korektor tej samej serii w najjaśniejszym kolorze - kupiłam je po obejrzeniu filmu Hanii digitalworld, której ten zestaw bardzo się spodobał. Trochę się bałam koloru, ponieważ te najjaśniejsze kolory często są albo ciemne albo takie różowe. Kupiłam je w promocji 1+1.
*kredka do oczu Classic w kolorze ciemnej zieleni (numer to chyba 212)
*kredka Golden Rose w kolorze śliwki (numer chyba 423) - zakup nie planowany ale w momencie zakupów ekspedientka powiedziała mi, że te kredki są w promocji. Dałam za nią 4,90, więc żal było nie brać ;p
*grzebyk do rzęs z Inglota - chciałam mieć go już dawno ale był przez długi czas wycofany i dopiero niedawno wrócił do sklepów
*Wibo - lakier z serii glamour satine w kolorze granatowym
*Eveline miniMax w kolorze nudziakowym. Chciałam taki odcień, choć nie powiem, w sklepie wyglądał bardziej beżowo. Jest to taki świński róż. Dobrze, że dostałam go za darmo przy zakupie tego lakieru z Wibo, bo chyba bym była zła jeśli wydałabym na niego pieniądze. Choć nie wygląda aż tak źle na paznokciach
*cień z Inglota, który był dołączony do Glamour. Wyczytałam na blogu http://kosme-tiki.blogspot.com/ że w gazetach są cienie Inglota, więc uznałam że muszę je sobie obejrzeć. Byłam w dwóch miejscach, w jednym były dwa odcienie - zieleń i taki rdzawy kolor, nie dla mnie. Na szczęście w drugim był ten, który kupiłam. Ma numer 160 i nazywa się Rose Mist. Cień ma wykończenie Shine. Podobno to limitka, nazywa się Fall In Love. Jest to miniatura cienia.

Niestety na tych zakupach się nie skończyło i dokupiłam jeszcze:



*żel pod prysznic Dove o zapachu granatu i werbeny cytrynowej. Miałam już raz ten żel i bardzo go polubiłam.
*u góry dwie maseczki Dermomask - głębokie oczyszczenie i intensywne nawilżenie. Wzięłam je na wypróbowanie.
*maseczka karotenowa
*tusz The Rocket Volum - mój ulubiony tusz
*tusz Essence Maximum definition - chciałam wypróbować coś nowego. Do kupna zachęciła mnie szczoteczka
*brokat z Sensique nr. 218
*brokat Essence nr. 11 party crasher
*lakier Essence nr. 180 it's raining men!

Jak widzicie, poszalałam w tym miesiącu. Przede wszystkim kupiłam aż 5 lakierów, co dawno mi się nie zdarzyło. Jednak wiecie jak to jest, promocje kuszą ;). Na szczęście nie zaszalałam aż tak bardzo ;p. Jeśli miałyście któryś z pokazanych kosmetyków, to dajcie znak co o nim sądzicie. To by było dziś na tyle. Pozdrawiam :)


17 lis 2014

Rival de Loop - Maseczka nawilżająca

Witam. Jak widzicie po tytule, opowiem dziś o maseczce z Rival de Loop. Swojego czasu była ona dość popularna na blogach. Dziewczyny ją zachwalały, więc i ja się na nią skusiłam. Jakie jest moje zdanie na jej temat?



Zacznę od zapachu. Maseczka ta pachnie jak jakiś krem, dla mnie jest to średni zapach. Jej konsystencja również przypomina krem. Ma ona biały kolor. Po nałożeniu czujemy chłód, w niektórych miejscach nawet dosyć mocno (u mnie były ty poliki). Użyłam jej raz zaraz po peelingu, a drugim razem nałożyłam ją na niepeelingowaną skórę. W pierwszym przypadku po chwili zaczęły mnie smyrać, a nawet szczypać boki żuchwy, poliki i miejsce wkoło nosa. Przy drugim razie to uczucie również wystąpiło ale tylko na nosie i wkoło niego. Jeśli chodzi o nawilżanie, to szału nie ma. Według mnie ona prawie wcale tego nie robi. Porównałabym je do nawilżenie bardzo lekkiego kremu. W obu przypadkach skóra po zmyciu była ściągnięta, co mnie trochę dziwi. Ja nie byłam zadowolona z jej działania. Jeśli chodzi o zmywanie, to nie ma z tym problemów. Ja jak wiecie, zmywam maski gąbkami Calypso.

Maska jest podzielona na dwie części. Bez problemu jedna połówka starczy na pokrycie twarzy i szyi. Kosztuje jakieś niecałe 2 zł. Można ją kupić oczywiście w Rossmannie.

Podsumowując - mnie ta maseczka zupełnie nie przypadła do gustu. Kupiłam ją po przeczytaniu dobrych opinii na jej temat ale u mnie się nie sprawdziła. Nawilżenie jest praktycznie żadne. Do tego skóra jest nieprzyjemnie ściągnięta. Ja jestem na nie.

A Wy jakie macie zdanie na temat tej maseczki? Piszcie. Pozdrawiam :)

9 lis 2014

Paloma - Macadamia peeling myjący do ciała

Witam. W dzisiejszym poście opowiem o peelingu do ciała.

 


Muszę zacząć od zapachu tego peelingu bo to jest ciekawa historia. Kiedy go kupiłam, postawiłam go na półce w pokoju (wiecie, żeby zrobić jego zdjęcia ;p). Położyłam go i zapomniałam o nim. Ale pod wieczór coś mi tak pachniało wanilią i nie wiedziałam co. Kolejnego dnia było to samo. Dopiero na trzeci dzień domyśliłam się, że to ten peeling tak pachnie. I to nie był taki delikatny zapaszek ale czuć go było dosyć konkretnie. W łazience już go nie wyczuwam. Pachnie przyjemnie ale jest to bardzo intensywny zapach. Mnie to pachnie, jak już pisałam tak waniliowo, jest to bardzo słodki zapach. Ja za takimi nie przepadam ale skoro to tylko peeling, to nie widzę problemu w jego używaniu. Konsysytencja peelingu to drobniutki cukier w tłustawym "płynie". Jest rzadki ale nie wodnity. Peeling jest delikatny, nie musimy bać się, że zrobimy sobie nim krzywdę. Mnie on troszkę przypomina peeling z Hean, który bardzo lubię - TU o nim pisałam. Kosmetyk robi co ma robić, skóra po jest fajna. Wydaje się nawet ciut jakby nawilżona, dzięki tej tłustawej mazi. Przez rzadką konystencję trzeba nabrać go więcej, więc jest raczej mało wydajny.

Peeling zamknięty jest w standardową tubę, wykonaną z miękkiego plastiku. Otwieraniem jest zatrzask, który chodzi lekko i nie ma problemu z jego otwieraniem. Opakowanie jest proste i miłe dla oka. Na plus jest fakt, że opakowanie jest przezroczyste, dzięki czemu widzimy ile jeszcze produktu nam zostało. Peeling ma 200 ml pojemności. Dałam w promocji za niego jakieś 8/9 zł, nie wiem ile dokładnie kosztuje w normalnej cenie ale nie jest ona wysoka. Dostałam go w Naturze. Myślę, że oprócz tej drogerii dostaniecie go w SuperPharm i w małych osiedlowych drogeriach.

Podsumowanie - jest to fajny kosmetyk. Na pewno fankom wanilii przypadnie on do gustu. Ja za nią nie przepadam ale jak już pisałam wcześniej, w tym kosmetyku jakoś mi to aż tak nie razi. Dobrze peelinguje ciało, chociaż jest delikatny. Mnie przypadł do gustu. Ja polecam.

A Wy miałyście ten peeling? Jakie macie zdanie na jego temat? Piszcie. Pozdrawiam :)

3 lis 2014

Podsumowanie miesiąca - Październik

Witam. Miesiąc się skończył, więc czas na pokazanie tego co kupiłam. Jak zawsze nie będzie tu jakiś szaleństw. Oto, co kupiłam


*peeling Hean, który bardzo lubię. To chyba moje 4 lub czwarte opakowanie. Wybór był przypadkowy, w sumie kupiłam go bo był na promocji.

*szampon dla dzieci z Baby Dream - moje drugie opakowanie. Używam go do mycia pędzli i świetnie się do tego sprawdza.

*żel do mycia twarzy Lirene - moje kolejne opakowanie. Miałam ochotę na żel z Ziaji z liśćmi manuka ale bałam się, że na teraz może być średni dla mojej skóry. Zaczyna się niestety czas, w którym moja skóra bardzo się przesusza, więc kupiłam coś sprawdzonego.

*szampon kojący z Pharmaceris - skóra na głowie ostatnio mi daje w kość, więc wybrałam coś z apteki. Zużyłam prawie połowę opakowania, na pewno o nim napiszę na blogu.

*antyperspirant Neutral - chciałam coś co będę używać na zmianę z antyperspirantem z Nivea anti-stress, który zaczyna przesuszać mi skórę pod pachami. Używam od tygodnia ale jak na razie nie jestem jakoś zadowolona z niego. Zobaczymy jak sprawdzi się na dłuższą metę.

To by było wszystko co kupiłam. A nie, przepraszam, kupiłam jeszcze waciki z Lilibe, te duże ale nie zmieściły mi się w kadrze ;). Dajcie znać, czy używałyście tego szamponu i antyperspirantu, bo jestem ciekawa Waszych opinii. Pozdrawiam :)

20 paź 2014

Ferity - Pachnący zmywacz do paznokci w płatkach

Witam. W dzisiejszym poście powiem kilka słów o zmywaczu w płatkach, który kupiłam kiedyś w Biedronce. Byłam go bardzo ciekawa. Powiem Wam szczerze, że mimo iż mam go już dłuższy czas, to zdążyłam zużyć go zaledwie połowę. Co o nim sądzę?



Zacznę od opakowania. Płatki zamknięte są w malutkim, poręcznym, plastikowym, zakręcanym opakowaniu. W środku znajdziemy 32 cieniutkie płatki. Zmywacz kosztował mnie jakieś 6/7 zł.

Płatki są mocno nasączone, w takim tłustym płynie. Mnie on przypomina olejek, nawet kiedy zmywamy paznokcie płytka i wkoło niej jest natłuszczona. Ze względu na fakt, że płatki są bardzo mokre, trzeba uważać by rozpuszczony lakier nie chlapnął nam na coś. Płatki są cieniutkie. Ja przy pierwszym razie wzięłam chyba z 4 na raz. Po prostu były mocno do siebie przyklejone i nie zorientowałam się, że używam kilku zamiast jednego. Płatki są małe, moim zdaniem zdecydowanie za małe. Przez to ciężko mi się zmywa nimi paznokcie. Jeśli chodzi o działanie, to zmywacz potrafi zmyć lakier ale trzeba się trochę pobawić by to zrobić. Ja za pierwszym razem miałam na paznokciach ciemno czerwony lakier. To była głupota. W trakcie zmywania wyglądałam jakbym bawiła się we krwi. Kiedy przykładamy płatek do płytki, lakier się zaczyna rozpuszczać. Jak już wspomniałam, lakier może trochę ściekać, mnie przeleciało wszystko pod paznokcie i miałam problem z ich doczyszczeniem. Wkoło paznokcia jest masakra, ponieważ lakier się rozmazuje i cały obszar wokół jest upaprany. Przy tym pierwszym użyciu, po jakimś czasie po prostu się wkurzyłam i zamiast paprać się tymi płatkami, domyłam paznokcie w tradycyjny sposób. Używałam go na kilku ciemnych lakierach i do tych kolorów się nie nadaje. Kiedy byłam nad morzem miałam delikatny kolor na paznokciach i w tym przypadku sprawdził się dobrze.

Zmywacze można było kupić w bodajże 4 wariantach zapachowych. Ja wybrałam cytrynę. Jest to bardzo ładny papach. Mnie przypomina jakby oranżady w proszku lub Caskadę/Kaskadę, oranżadę którą piłam w dzieciństwie. Na pewno nie jest to zapach kostki do wc, jak to niektóre dziewczyny określają cytrynę w kosmetykach. Absolutnie nie wyczujecie w nim zapachu zmywacza.

Podsumowując - kupiłam te płatki z ciekawości. Przyznam, że jest to taki powiedzmy "gadżet" kosmetyczny. Na pewno nie zamienię zwykłego zmywacza, na te cieniutkie płateczki. Jednak jest to fajny patent, np kiedy jesteśmy na wakacjach, lub do torebki do pracy, tak w razie czego. Płatki zmywają lakier ale lepiej używać go do jasnych kolorów, ponieważ przy ciemnych możecie się nieźle wkurzyć. Dodatkowo ciemnych lakierów może aż tak dobrze nie domyć. Przy okazji ze względu na fakt, iż płatki są małe, zużyjecie do tego celu więcej sztuk. Nie będę pisać czy polecam, ponieważ i tak nie dostaniecie ich w sklepie. Mnie się przydały w podróży ale na pewno nie jest to coś, bez czego nie można się obejść.

Miałyście te płatki? Jak Wam się sprawdziły? A może używacie czegoś takiego innej marki? Piszcie. Pozdrawiam :)

13 paź 2014

BeBeauty - Regenerujący krem do rąk

Witam. Jak widzicie, opowiem o kosmetyku dostępnym w Biedronce. Ja kupiłam go dawno i wstyd się przyznać, dopiero teraz go kończę. Ja miałam już dwa kosmetyki do rąk z BeBeauty, TU i TU o nich pisałam. Z obu byłam zadowolona. Będąc na jakimś blogu wyczytałam, że ten regenerujący balsam do rąk jest jakby duplikatem tego kremu z Garnier. Ja miałam kiedyś balsam do rąk z Garnier ale różowy, nie czerwony więc nie wiem czy ten sławny jest faktycznie taki dobry. Jednak nie zmieniało to faktu, że byłam ciekawa Biedronkowej podróbki. Co o nim sądzę?



Krem ten ma różowy, taki cukierkowy delikatny kolor. Jeśli chodzi o zapach, to na pewno nie przypadnie wszystkim do gustu. Mnie się ten zapach nie podoba. Według mnie pachnie takimi jakby tanimi kwiatowymi perfumami połączonymi z najtańszym mydłem. Nie wiem kto miał tak głupi pomysł na ten zapach. Niestety ten zapach utrzymuje się dłuższy czas po zmyciu kosmetyku z dłoni. Konsystencja taka średnio rzadka ale absolutnie nie lejąca. Szybko się wchłania w skórę pozostawiając na niej delikatny film. Jeśli chodzi o nawilżanie, to robi to ale nie jest to długotrwałe nawilżenie. Kiedy miałam bardzo przesuszoną, wręcz w opłakanym stanie skórę dłoni to średnio się spisał co mnie rozczarowało. Muszę Wam też powiedzieć, że po jakimś czasie kiedy go wyciskałam z tubki, wyciekał z niego tłustawy płyn. Myślałam, że kosmetyk się rozwarstwił ale raczej nie. Nie zmienił ani konsystencji ani zapachu.

Kosmetyk zamknięty jest w standardową tubę z miękkiego plastiku, z zatrzaskiem. Opakowanie miłe dla oka, widocznie widać na którym kosmetyku się wzorowali ;p. Jeśli chodzi o zamykanie, to chodzi trochę ciężej ale bez przesady. Na pewno sam się nie otworzy. Kosmetyk ma dużą pojemność, bo 125ml. Kosztuje parę groszy i jest łatwo dostępny oczywiście w Biedronkach.

Podsumowując - chciałam sprawdzić biedronkowy odpowiednik sławnego kremu z Garnier. Jest to dobry kosmetyk ale szału nie robi. Nawilża skórę i ją koi ale nie aż tak bardzo. Dużym minusem jest zapach, który mnie czasem wręcz drażni. Nie podoba mi się on. Mimo to i tak go mogę polecić. Jednak zanim go kupicie, powąchajcie go by sprawdzić ten zapach. Ja wiem, że przy kosmetykach do dłoni może zapach nie jest najważniejszy ale może on przeszkadzać. Jeszcze raz polecam.

Miałyście ten krem? Jakie macie zdanie na jego temat? Piszcie. Pozdrawiam :)

8 paź 2014

Ziaja - Odżywka codzienna pielęgnacja

Witam. Dziś opowiem Wam o odżywce do włosów z Ziaji. Kupiłam ją kiedyś w takim dwupaku z szamponem łagodzącym. Co prawda zużyłam ją dawno temu ale i tak chcę Wam o niej napisać. Jeśli jesteście ciekawe co sądzę na jej temat, to czytajcie dalej. A i niestety nie pokażę Wam zdjęć, ponieważ najwidoczniej zapomniała ich zrobić, więc muszę wrzucić tu zdjęcie z internetu - wybaczcie.



Opis ze strony Ziaji:
Aktywny preparat bez spłukiwania o niskim pH, który zamyka łuski i regeneruje włosy aż po same końce. Dostarcza niezbędnych składników odżywczych w czasie codziennej pielęgnacji.

Działanie
•  Chroni włosy przed uszkodzeniami i szkodliwym działaniem promieni UV.
•  Wyraźnie odżywia, wzmacnia i wygładza ich powierzchnię.
•  Przyspiesza regenerację oraz zmniejsza skłonność do rozdwajaniu się końcówek.
•  Intensywnie nawilża włosy i zapobiega elektryzowaniu.

Efekt
włosy nawilżone, elastyczne, lśniące

Sposób użycia
Niewielką ilość odżywki nanieść równomiernie na świeżo umyte włosy. Nie spłukiwać. 
Przy włosach zbyt obciążonych równie dobre efekty można osiągnąć spłukując odżywkę po 3 - 5 minutach.

Substancje aktywne

PROWITAMINA B5 (D-PANTHENOL), OLEJ JOJOBA, EKSTRAKT Z ALOESU

Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Dimethicone, Isopropyl Myristate, Ethylhexyl Salicylate, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Panthenol, Propylene Glycol, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Simmondsia Chinesis (Jojoba), Seed Oil, Trilaureth-4 Phosphate, Cyamopsis Tetragonolobus Gum, Sodium Benzoate,2-Bromo-2-Nitropropane-1, 3-Diol, Parfum, Linalool, Limonene, Citronellol, Citric Acid.


Zacznę od tego, że odżywka ta bardzo ładnie pachnie. O ile pamiętam, jest to zapach gumy balonowej (w stylu donaldów). Zapach ten utrzymuje się na włosach jeszcze na drugi dzień od mycia. Konysystencja tej odżywki jest rzadka, nawet powiedziałabym że lejąca. Dla mnie jest to mały minus, ponieważ wolę coś bardziej treściwego. Jednak konsystecja wynika z formuły odżywki. Skoro już o formule mowa, to powiem Wam, że ja absolutnie nie miałam zamiaru tak jej używać. Wybrałam opcję drugą, czyli trzymałam ją na włosach jakiś czas i najzwyczajniej spłukiwałam ją. Ze względu na to, że jest rzadka logiczne jest, że trzeba dać jej więcej na włosy. Z tego też powodu kosmetyk może być mało ekonomiczny. Jesli chodzi o efekt, to jest on zadowalający. Widocznie poprawia wygląd włosów, nie obciąża ich, ułatwia rozczesywanie, są one lekkie i delikatne. Jednak nie łudźmy się, na pewno nie jest to kosmetyk, który daje efekt WOW. Jest to odżywka, po której włosy po prostu dobrze wyglądają.

Odżywka zamknięta jest w standardową butlę Ziaji. Zatrzask chodzi łatwo, nie musimy siłować się przy otwieraniu. Opakowanie jest proste i miłe dla oka. Jej koszt to 5 zł. Ma pojemność 200 ml.

Podsumowując - jest to przyzwoity kosmetyk. Pięknie pachnie i co jest szczególnie dla mnie ważne, ułatwia rozczesywanie włosów. Włosy są po niej ładne, miękkie i delikatne. Kosztuje grosze, więc nawet jeśli się u Was nie sprawdzi to nie będzie Wam szkoda kasy na nią wydanych. Ja polecam :)

A Wy miałyście już tą odżywkę? Piszcie jak się u Was sprawdziła. Pozdrawiam :)

30 wrz 2014

Podsumowanie miesiąca - Wrzesień

Witam. Dziś ostatni dzień miesiąca, więc czas na pokazanie co kupiłam. Bez zbędnych wstępów, oto moje wrześniowe zakupy:


*Gąbki z Calyspo, które jak wiecie używam do zmywania maseczek z twarzy. Bardzo je lubię
*Kwas hialuronowy - kupiłam go w Biedronce z ciekawości
*Płyn micelarny z Garniera - musiałam go wypróbować. Na pewno napiszę co o nim sądzę, kiedy skończy mi się ta butla
*Kolejne opakowanie antyperspirantu z Nivea
*Plastry do depilacji twarzy z Sensual

Jak widzicie, nie szalałam. To by było dziś na tyle. Jestem ciekawa, czy któraś z Was też kupiłam ten żel hialuronowy. Jeśli tak, to dajcie znać jak się u Was sprawdził. Pozdrawiam :)

24 wrz 2014

Garnier - Utra Doux - Szampon nadający witalności

Witam. W dzisiejszym poście opowiem o szamponie do włosów marki Garnier. Jak wiecie, ja bardzo lubię szampon z Timotei ale moje włosy bardzo się do niego przyzwyczaiły i musiałam kupić coś innego. Wybór był na prawdę przypadkowy. Czy się sprawdził?



Zacznę od zapachu. Ten szampon pięknie pachnie. Jest to intensywny zapach, nie męczący, który zostaje długo na włosach. Rano po przebudzeniu poduszka nawet nim pachnie. Wiecie jak zrobiłam sobie zaraz po wysuszeniu włosów kitka i wieczorem je rozpuściłam, to wręcz "buchnął" taki opar tego zapachu. Mnie się to bardzo podoba. Jeśli chodzi o konsystencję, to jest taka rzadka ale na szczęście nie wodnista. Dobrze się pieni, wystarcza niewielka ilość do powstania dużej piany. Szampon ten dobrze myje włosy. Nie wywołał u mnie ani łupieżu ani też nie nasilił przetłuszczania. Włosy nie były też splątane. Niestety, jak to u mnie bywa z większością szamponów, wywołał u mnie swędzenie pod koniec opakowania. Ale jak mówię, zawsze to u mnie występuje prędzej czy później.

Kosmetyk zamknięty jest w standardową butlę z zatrzaskiem. Opakowanie jest proste i miłe dla oka. Minusem jest zatrzask, który trudno się otwiera. Nie radzę otwierać go samymi paznokciami, gdyż może się to źle skończyć. Było to dla mnie szczególnie trudne i wkurzające pod prysznicem. Cena tego produktu nie jest wysoka. Jest on też bardzo łatwo dostępny. Ma pojemność 400 ml. Jeśli chodzi o jego wydajność, to jest średnio wydajny ze względu na swą konsystencję.

Podsumowując - byłam zadowolona z tego szamponu. Przede wszystkim przepięknie pachniał, a zapach ten utrzymywał się nie tylko na włosach ale i poduszce. Dobrze oczyszczał włosy i dobrze się pienił. Nie pamiętam, czy kupiłam go raz czy dwa razy. Ale fakt, że dosyć szybko się skończył mogę zaliczyć do małego minusa. Natomiast dużym minusem, który mnie wkurzał to ciężko chodzące zamykanie. Mimo to, ja polecam ten kosmetyk bo wart jest wypróbowania. Ja na pewno jeszcze kiedyś do niego wrócę.

A Wy wypróbowałyście już ten szampon z Garniera? Co o nim sądzicie? Piszcie. Pozdrawiam :)

15 wrz 2014

Palmolive - Mediterranean Moments

Witam. W dzisiejszym poście opowiem trochę o kosmetyku pod prysznic z Palmolive. Jak widzicie po tytule, będzie to żel pod prysznic o zapachu moreli i truskawki. Powiem szczerze, że oprócz tego żelu, tylko raz kiedyś kupiłam właśnie żel tej firmy. Pamiętam, że był fajny, nawet TU możecie o nim poczytać. Ten, o którym dziś będę mówić, dostałam w prezencie. Jak się sprawdził?

 
 


Zacznę od zapachu. Kiedy pierwszy raz go powąchałam, to myślałam że padnę. Kosmetyk ten pachnie jak jakiś jogurt pitny, aż chce się go zjeść. Pięknie pachnie, morelowo. Bardzo przyjemnie używało się go pod prysznicem. Po kąpieli cała łazienka pachniała morelami. Zapach utrzymuje się chwilę na ciele. Jego konsystencja jest rzadka, powiedziałabym nawet że trochę lejąca. W tej kwestii też przypomina mi ona jogurt ;p. Ze względu na konsystencję łatwo wylać go za dużo, przez co kosmetyk może być mało wydajny. Żel dobrze się pieni, tworząc przyjemną pianę. Skóra po kąpieli jest fajna. Na początku wydawało mi się, że jest ona jakby ciut nawilżona ale ostatecznie muszę stwierdzić, że produkt ten troszeczkę przesuszał moją skórę.

Kosmetyk zamknięty jest w przyjemne dla oka opakowanie. Otwarciem jest zatrzask, który dobrze trzyma, przez co na pewno sam się nie otworzy. Żel ma dużą pojemność, bo aż 500ml. Nie wiem jaka jest normalna cena, ale w promocji można dostać go za niecałe 10 zł. Jest bardzo łatwo dostępny.

Podsumowując - byłam z tego żelu pod prysznic zadowolona. Pięknie pachnie, przez co kąpiel jest przyjemna. Ma kremową konsystecję i dobrze się pieni. Robi co ma robić, więc cóż chcieć więcej ;). Ja polecam, mimo lekkiego przesuszania, dla tego zapachu warto ;p.

A Wy polubiłyście ten żel? Piszcie. Pozdrawiam :)

6 wrz 2014

Podsumowanie miesiąca - Sierpień

Witam. Jak co miesiąc przychodzę do Was z postem zakupowym. W sierpniu było tego troszkę więcej niż zazwyczaj, choć bez przesady ;). Aby nie przedłużać, zaczynam.

 Pierwsze zakupy to:
-peeling do ciała z Palomy - nie znam tej marki. Oczywiście czasem gdzieś widzę ich kosmetyki ale jakoś nigdy nic nie kupiłam. W naturze była promocja, więc się skusiłam
-mój ulubiony tusz do rzęs The Rocket Volium - jak się okazało, wzięłam kolor brązowy...
-po długim czasie kupiłam ponownie żel do twarzy z Lirene - TU o nim pisałam
-maseczka do twarzy z Ziaji - użyłam jak na razie raz ale muszę powiedzieć, że jest fajna. Kupicie ją w naturze, kosztuje niecałe 10 zł (przynajmniej tak mi się wydaje ;p)
-żel do brwi z Essence



Potem dokupiłam:
-żel do golenia Sensual - TU o nim pisałam
-Timotei Pure - znów do niego powróciłam, TU możecie o nim poczytać
-żel pod prysznic Isana o zapachu grejpfruta i pomarańczy - nie jestem pewna ale to chyba limitowanka na lato
-drugi tusz The Rocket Volium - tym razem w czarnym kolorze


Pod koniec miesiąca dokupiłam też krem do rąk. Od końca lipca i przez cały sierpień miałam bardzo przesuszone dłonie. Zastanawiałam się jaki krem kupić. Wersję z 5% mocznikiem miałam i bardzo sobie chwaliłam (TU recenzja) ale uznałam, że spróbuję tego. Na minus jest konsystencja, taka rzadka ale ulga dla skóry jest natychmiastowa. Jestem zadowolona z tego zakupu.

I to całe moje zakupy. Trochę tego kupiłam ale jak zawsze w granicach rozsądku ;). To by było dziś na tyle. Pozdrawiam :)

12 sie 2014

Paznokcie :)

Witam. W dzisiejszym poście, tak jak pisałam ostatnio, pokażę Wam jakie paznokcie nosiłam w tamtym tygodniu. Nie szalałam, zrobiłam inną kolorystycznie wersję poprzedniego mani. Powiem szczerze, że mnie tak średnio się to podobało ;). Same zobaczcie.

 

I jak? Dajcie znać co o nich sądzicie. To by było dziś na tyle, pozdrawiam :)

7 sie 2014

Podsumowanie miesiąca - Lipiec

Witam Was w nowym miesiącu. Nie wiem jak Wam ale mnie lipiec minął bardzo szybko. Jestem ostatnio trochę zapracowana, więc blog podupadł ale mam nadzieję, że w sierpniu pojawi się choć kilka notek. Dziś pokażę co kupiłam w poprzednim miesiącu. Jak zawsze będzie tego tylko kilka sztuk. Oto co kupiłam:


Na początku miesiąca kupiłam:
*kolejną buteleczkę płynu micelarnego z L'oreal
*moje ulubione maszynki do golenia
*suchy szampon batiste

Pod koniec dokupiłam jeszcze:
*krem do stóp z FussWohl
*kolejny balsam z Le Petit Marseillais - tym razem nawilżający. Powiem Wam, że tamten regenerujący jest lepszy

I to wszystko. Jestem ciekawa Waszego zdania na temat tego suchego szamponu. Praktycznie raz tylko w domu wypsikałam włosy ale kurde zostały mi siwe plamy. Mam ciemne włosy i nie wiem czy będę mogła go używać. Macie takie problemy z tym czy po prostu muszę się nauczyć go używać? Piszcie. A dziś to już na tyle. Następny post będzie z paznokciami. Pozdrawiam :)

15 lip 2014

Paznokcie :)

Witam. W dzisiejszym poście pokażę Wam jak pomalowałam sobie paznokcie. Dawno nie było u mnie takiego wpisu, ponieważ jakoś od dłuższego czasu nie chce mi się malować paznokci. Jak zawsze u mnie będzie to bardzo łatwe zdobienie. Znalazłam zdjęcie w internecie, spodobało mi się i uznałam, że chce takie ale w innej kolorystyce. A jeśli zauważyłyście, że mnie znów chwilę nie było, to z powodu wyjazdu. Byłam 8 dni nad polskim morzem. Wróciłam w tamtą środę ale byłam zajęta i dlatego nie pojawił się żaden post. To tyle wyjaśnień, czas żebyście zobaczyły moje paznokcie.


Jak widzicie nic takiego nie zmalowałam. Jeśli jesteście ciekawe jakich lakierów użyłam to niebieski lakier to Colour Alike, TU o nim pisałam. Szary i srebrny piasek pochodzą z Golden Rose. Dajcie znać jak Wam się to podoba. Czekam na Wasze komentarze. Pozdrawiam :)

29 cze 2014

Podsumowanie miesiąca - Czerwiec

Witam. Jak co miesiąc pokażę Wam co kupiłam. Standardowo będzie to kilka rzeczy, żadnych szaleństw, tylko kosmetyki które mi są potrzebne.


Pierwsze zakupy to:
*oliwka do ciała dla kobiet w ciąży z Babydream - nie, nie jestem w ciąży ;p
*szampon do włosów z Timotei - jak wiecie uwielbiam ten szampon, choć tym razem pomyliłam się i wzięłam opcję z odżywką. Niestety ale wywołuje u mnie mały łupież. Chwilowo go odstawiłam ale niedługo do niego powrócę, zobaczymy czy sytuacja się powtórzy

Drugie zdjęcie, to zakupy z wczoraj:
*balsam do ciała z Le Petit Marseillais - byłam bardzo ciekawa tej marki. Wybrała ten dla skóry zniszczonej i przesuszonej, mam nadzieję, że się sprawdzi
*krem na noc Nivea - wybrałam go, ponieważ była na niego promocja. Zobaczymy jaki będzie
*tusz do rzęs Maybelline The Rocket Voliume - mój ulubiony tusz do rzęs (no jeden z ulubionych ;p)
*lakier bazowy z Kobo - przyzwyczaiłam się do niego, to już moje chyba 4 opakowanie

To by było na tyle. Jeśli miałyście balsam, krem do twarzy lub oliwkę, to dajcie znać jak się u Was te kosmetyki sprawdziły. Pozdrawiam :)

27 cze 2014

Bielenda - Masło do ciała

Witam. Jak widzicie po tytule, opowiem dziś o maśle do ciała z Bielendy. Kupiłam je na początku roku ale dopiero po jakimś czasie zaczęłam je używać. Jak mi się sprawdziło?



Jak widzicie, ja wybrałam sobie to dla skóry normalnej o zapachu granatu. Wahałam się pomiędzy tym dla skóry dojrzałej a tym ale ostatecznie postawiłam na zapach. Masło kupujemy zapakowane w coś a'la kartonikowe pudełeczko. Sam produkt zamknięty jest w różowo-fioletowy słoiczek. Jest to wygodna opcja, choć na pewno posiadaczki długich paznokci mają mały problem z wydobywaniem masła. Ma ono 200 ml. Ja kupiłam je w promocji za niecałe 9 zł. Moim zdaniem opakowanie jest proste i ładne. Dla niektórych minusem będzie to, że wszystkie informacje o nim zawarte są w kartoniku, który niestety musimy trzymać jeśli chcemy np zerknąć do składu.

Masło ma bardzo ładny zapach. Jest dość intensywny ale nie za bardzo przeszkadza. Ja smarowałam całe ciało tylko na noc a w dzień tylko nogi. Zapach ten zostaje na ciele i ubraniu. Ma ono delikatnie różowy kolor. Konsystencja masła jest gęsta ale nie aż tak bardzo. Dobrze i łatwo rozsmarowuje się po skórze. Wchłania się dosyć szybko. Co jest na duży plus, to fakt że produkt ten nie zostawia na skórze tłustego filmu. Oczywiście czuć, że jest ona wysmarowana ale nic się nie lepi. Jeśli chodzi o najważniejszą sprawę, czyli nawilżanie to robi to. Jednak nie jest to jakieś WOW, dla mojej wtedy przesuszonej skóry dawał ukojenie ale nie było to takie nawilżenie jakie bym chciała. Zdecydowanie jest to bardziej odpowiedni kosmetyk na te ciepłe miesiące. Masło jest średnio wydajne. Ja używałam je początkowo codziennie, ale potem bywało różnie dlatego miałam je dosyć długo. Ale smarując się raz/dwa razy dziennie szybko je wykończymy.

Podsumowując - jest to fajny kosmetyk, który przyjemnie mi się używało. Ma ładny zapach, nie jest zbyt drogi i jest łatwo dostępny. Szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu. Może nie nadaje się na zimne miesiące ale na te ciepłe jak najbardziej. Ja polecam bo jest fajne.

Miałyście ten kosmetyk? Jakie są Wasze opinie na jego temat? Piszcie. Pozdrawiam :)