30 wrz 2013

Podsumowanie miesiąca - wrzesień (zakupy)

Witam. Dziś ostatni dzień miesiaca, więc pora na pokazanie zakupów. W tym miesiącu nie zaszalałam i kupiłam tylko kilka niezbędnych rzeczy. Bez zbędnego gadania, przechodzę do pokazywania :)


*Szampon Timotei pure - kolejne opakowanie. Jeśli jesteście ciekawe co o nim sądzę a nie czytałyście posta to zapraszam TU

*Żel do mycia twarzy z Tołpy - moje drugie opakowanie. Jakiś czas temu skończyłam ten żel i wróciłam do Lirene ale niestety moja skóra nie może się przyzwyczaić do niego. Od soboty ten żel jest na promocji, więc od razu poleciałam go kupić. Niedługo opiszę go na blogu.

*Maybelline the Rocket Volum Express - kupiłam go ponownie. Bardzo go lubię, mam jeszcze końcówkę poprzedniego, więc ten jeszcze chwilkę musi poczekać. Używam go na zmianę z tuszem z Miss Sporty.

*Mini pilniczek z Essence - nigdy nie wiadomo kiedy się przyda. Przyda się do torebki.

*Regenerum - serum do paznokci. W tamtym roku miałam w okresie zimowym bardzo duże problemy z paznokciami, więc w tym wolę dmuchać na zimne. Jak na razie użyłam dwa razy. Mam nadzieję, że sprawdzi się.

To byłoby wszystko. Żadnych zachcianek, tylko potrzebne kosmetyki. Jestem ciekawa czy któraś z Was używała Regenerum i czy faktycznie pomaga. Dajcie znać. Pozdrawiam :)

26 wrz 2013

Ziaja Intima - kremowy płyn do higieny intymnej

Witam. Ostatnio opisywałam Wam żel do higieny intymnej z Laktacyd, który jest okropny. Dzisiaj opowiem o moim ulubieńcu, który stosuję od dłuższego czasu. Jest to kremowy płyn z kwasem mlekowym, ochronny. Ja od kiedy pamiętam zawsze używałam płynów/żeli z Ziaji. Kiedyś mama kupowała te z kulką-otwarciem, które były bardzo dobre ale jak dla nas ciut za wodnite. Pewnego razu zauważyłam w Rossmannie te z pompką, wtedy to były chyba nowości w sklepie, kupiłam i od tamtej pory jest ze mną ;p.






Płyn ma jasny, taki mleczny kolor. Pachnie delikatnie, nie jest to zapach, który drażni i przeszkadza. Ja określę go jako przyjemny. Jeśli chodzi o jego konsystencje to jest ona pół kremowa - nie jest lejąca ani za bardzo gęsta. Taka idealna w sam raz. Płyn dobrze się pieni, nie trzeba go dawać dużo, wystarczy niewielka ilość.

Kosmetyk ten bardzo przyjemnie się używa. W żadnym razie nie czujemy szczypania, swędzenia ani nie wywołuje też podrażnień. Mogę śmiało powiedzieć, że jest delikatny dla delikatnych miejsc intymnych. Ja jak już pisałam stosuję go od dłuższego czasu i nigdy mi nic złego nie zrobił. Używając go czuję się czysto i świeżo przez cały dzień, nie tak jak w przypadku tego bubla z Laktacydu. Jestem z niego bardzo zadowolona.

Płyn kupujemy w opakowaniu z wygodną pompką. Ma dużą pojemność, bo 500 ml. Opakowanie jest proste i miłe dla oka. Przypomina kosmetyki z serii profesjonalnej. Produkt ten jest dosyć wydajny. Ja stosuję go razem z mamą i zazwyczaj starcza nam na miesiąc/półtora. Jest łatwo dostępnym kosmetykiem. Kosztuje niewiele, za taką butlę zapłacimy w Rossmannie 8 zł.

Podsumowując - Płyn do higieny intymnej z Ziaji jest świetny. Bardzo przyjemnie się go stosuje, nie wywołuje podrażnień ani żadnego szczypania. Odświeża i chroni tą delikatną strefę. Do tego ma pompkę, duże opakowanie i przyzwoitą cenę. Ja jak najbardziej go Wam polecam. Jest to mój ulubieniec od dawna i na pewno zostanie ze mną na długo ;p.

A Wy używałyście tego płynu? Jakie wrażenia? A może macie swój ulubiony kosmetyk do higieny intymnej? Jeśli tak to napiszcie co to takiego, może i ja go wypróbuję. Piszcie. Pozdrawiam :)

22 wrz 2013

Zdrowe chipsy + link do drugiego bloga :)

Witam Was w ten ponury dzień. W dzisiejszym poście opowiem o zdrowych chipsach. Nie odkryje tu Ameryki, pokażę co zrobiłam po raz drugi. Ja chipsy uwielbiam, co prawda nigdy nie jadłam ich nałogowo tylko raz na jakiś czas ale zawsze je lubiłam. Wiecie, że schudłam i w tym momencie chipsy są na zakazanej liście. Oczywiście nie powiem, że odkąd ćwiczę nie jadłam ich bo to byłoby kłamstwo. Kiedy mój brat je jadł, to kusiłam się na dwa/trzy i na tym był koniec. W tej chwili jak już pisałam, zrobiłam sobie zdrowe chipsy. Oto one:


Wybaczcie jakość zdjęcia ale nie miałam dobrego światła (ah zaczyna się ;p) i musiałam zrobić tak aby dobrze było wszystko widać. Są to jak widzicie ususzone plasterki jabłka. Ja jakoś kiedyś podchodziłam do takich produktów z dystansem, bo po co mam jeść coś takiego skoro mogę zjeść owoc po protu na surowo. Teraz spróbowałam i powiem, że są bardzo dobre. Ja swoje chipsy ususzyłam w suszarce do grzybów. Widziałam też przepis na jabłka posypane cynamonem robione w ten sam sposób. Widziałam też, że chipsy można robić z cukinii, marchewki, ziemniaków i buraków. Oczywiście ziemniaki trzeba upiec w piekarniku a nie ususzyć ;p. Właśnie na wersję z ziemniaków mam największą ochotę i na pewno spróbuję. Ostatnio mama kupiła mi też gotowe chipsy jabłkowe o smaku truskawek - wiem, dziwne trochę. Nie wiem jak smakują ale jak je skosztuje to dam znać.

Chcę Was też dziś zaprosić do drugiego bloga. Właśnie wrzuciłam tam recenzję książki "Życie po wypadku". Jest to taka typowa babska książka z romansem w tle. Jeśli jesteście ciekawe to klikacie w TEN link. Piszcie czy ją czytałyście czy ewentualnie macie zamiar po nią sięgnąć pod tamtą notką.

To by było dziś na tyle. Dajcie znać czy lubicie i czy robicie takie zdrowe chipsy, czy jednak wolicie te normalne. Pozdrawiam Was :)

19 wrz 2013

Lactacyd Femina - Acti Fresh

Witam. W dzisiejszym poście opowiem o mega bublu. Jak widzicie po tytule opowiem o żelu do higieny intymnej z Lactacyd. Ja miałam kiedyś tą wersję podstawową, dużo dziewczyn ją zachwalało więc musiałam ją wypróbować. Powiem szczerze, że nie zrobił ten żel na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia. Był ok ale bez szału. Na prawdę nie wiem skąd ten kosmetyk ma tak dobre recenzje. Kupiłam go raz i więcej nie zamierzam. Po skończeniu tamtej buteleczki uznałam, że dam tej marce jeszcze jedną szansę. Było gorące lato, więc wybrałam sobie opcję acti fresh.





Żel ma delikatnie zielony kolor. Ma mocny zapach. Myślę, że powinien być świeży ale nie wiem czy jest to z nim tak do końca. Jeśli nie wiedziałabym, że jest to żel do higieny intymnej to wzięłabym go za żel pod prysznic. Kosmetyk ma rzadką a wręcz wodnistą konsystencję. Dla mnie jest to mały minus, ponieważ niewygodnie się go używa. Gdy wylejemy go za dużo na dłoń to połowę przeleci nam przez palce. Trzeba uważać, bo przez to żel jest niewydajny. Średnio się pieni, co nie bardzo mi się podoba.

Jak czytamy z etykietki producent obiecuje nam "świeżość przez cały dzień" i jednocześnie ma być delikatny dla miejsc intymnych. Niestety ani jedno, ani drugie nie jest prawdą. Używanie tego żelu jest tragedią. Produkt ten wywołuje mocne szczypanie, przez co jest bardzo nieprzyjemny w stosowaniu. Nie czułam też tej świeżości przez cały dzień a używałam go podczas upałów w poprzednie lato. Po prostu nie czułam się aż tak komfortowo jakbym tego chciała.

Kosmetyk ma proste, miłe dla oka opakowanie. Jest ono wykonane z średnio miękkiego plastiku, koloru zielonego. Otwarciem jest zatrzask, który dosyć łatwo się otwiera. Nie jestem pewna czy nie otworzyłby się on w torbie czy walizce. Na plus jest też fakt, że opakowanie jest przezroczyste i widać stan zużycia. Ma 200 ml pojemności i kosztuje jakieś 11-15 zł.

Podsumowując - kupiłam ten żel z myślą, że będzie on dobrym i delikatnym produktem do pielęgnacji miejsc intymnych. Niestety jest to ogromny bubel. Bardzo nieprzyjemnie się go używa - szczypie, jest wodnisty a do tego mało się pieni. Używając go nie czułam się świeżo i komfortowo, co jest nie do pomyślenie przy tego typu produkcie. Ma małą pojemność i moim zdaniem jak na swoje "właściwości" kosztuje o wiele za dużo. Na pewno nigdy nikomu go nie polecę. Ja go nie lubię i nigdy nie kupię go ponownie. Stanowczo nie polecam !!!

A Wy miałyście ten żel? Co o nim sądzicie? Dajcie znać, pozdrawiam :)

17 wrz 2013

BeBeauty - Odświeżająca sól do kąpieli

Witam. Długo zajęło mi wrzucenie kolejnego posta ale jakoś nie było na to czasu. Po raz kolejny piszę, że wracam, ale faktycznie tym razem tak będzie. Już mam gotowy post na kolejny wpis, który ukarze się jutro bądź pojutrze i będzie to opis mega bubla. Co u mnie? Od końca tamtego tygodnia (tzn. czwartek, piątek, sobota i wczoraj) 5 razy byłam w lesie na grzybach ;p. Od dawna nie wchodziłam do lasu ze względu na kleszcze. Niestety jakieś 4 lata temu przyjechałam z takim niechcianym pasażerem w ciele. Po roku wystąpił rumień wędrujący, wywołany przez te gnojki. Dostałam leki, po których okropnie się czułam. Od tamtego czasu nie łaziłam po lesie ale w tym roku się przełamałam ;). Wiecie w lesie widać, że już jest jesień. Dziś też miałam jechać ale od wczorajszego wieczoru leje i nie widać by miało przestać. No cóż, takie uroki jesieni. Ale dobrze, przejdźmy do posta. Dziś po raz kolejny opowiem o soli z Biedronki. Ostatnio była to sól o zapachu oliwki KLIK a dzisiaj opowiem o tej o zapachu trawy cytrynowej i bambusa.





Sól ma żółto-zielonkawy kolor i tak jak poprzednia delikatnie barwi wodę. Też wytwarza delikatną pianę. Ma bardzo ładny cytrynowy zapach, który mnie się bardzo podoba. Ja oczywiście z przyczyn, których pisałam nie raz używam jej do pedicure. Używam połowę nakrętki do niecałej miski wody.

Sól kupujemy w 600 g opakowaniu. Jest łatwo dostępna i kosztuje grosze. Mnie starcza na długo, ponieważ używam jej do pedicure w małej ilości.

Podsumowując - ja jestem z tej soli zadowolona. Pięknie pachnie i dobrze się sprawdza. Do tego jest tania i łatwo dostępna. Ja polecam. Mam właśnie drugie opakowanie, więc samo to za siebie mówi, że ją lubię. Jeszcze raz polecam :)

A Wy miałyście tą sól? Co o niej sądzicie? Dajcie znać. Pozdrawiam :)

8 wrz 2013

BeBeauty - Sól do kąpieli nawilżająca

Witam po kolejnej przerwie. Znów znikłam na chwilę ale już wracam :). W dzisiejszym poście opowiem o produkcie z Biedronki, jak widzicie po tytule będę to sól do kąpieli. Nie jest to moja pierwsza sól tej marki, miałam już tą o zapachu miodu z mlekiem - TUTAJ macie link do tego posta. Dzisiaj krótko o soli nawilżającej o zapachu oliwki.

Tu powinny być zdjęcia ale niestety okazało się, że zapomniałam je zrobić. Nie wiem jak to stało. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie...

Ja jak już kilka razy pisałam, nie mam już w domu wanny, więc nie mam jak jej użyć w kąpieli. Za to używam jej do zabiegu pedicure. Sól ma zielony kolor, który delikatnie barwi wodę. Jej zapach dla mnie może nie jest przepiękny ale można określić go jako przyjemny. Produkt wytwarza delikatną pianę, która szybko znika.

Sól kupujemy w 600 g opakowaniu. Kosztuje kilka groszy. Ja zawsze daję tak z połowę nakrętki soli. Tyle wystarczy mi na miskę wody (niepełną). Jak dla mojego użytku jest bardzo wydajna, ale nie ma się co dziwić ;p.

Podsumowując - ja jestem z tej soli zadowolona. Ma przyjemny, nie męczący zapach i dobrze sprawdza się przy pedicure. Kosztuje niewiele, ma dużą pojemność i jest łatwo dostępna. Ja polecam bo jest na prawdę skuteczna.

A Wy miałyście już ten produkt? Jakie macie na jego temat zdanie? Pozdrawiam i zabieram się za ogromne zaległości na Waszych blogach :)