29 sie 2012

Nowy post książkowy

Witam. Właśnie przed chwilą dodałam nowy post na moim drugim blogu. Dziś króciutko na temat książki "Grabarz" Petera Grandboisa. Jeśli jesteście ciekawe, to zapraszam :) KLIK

27 sie 2012

Golden Rose with protein nr.244


Witam. Dziś pokażę Wam lakier z GR w pięknym koralowym kolorze.




Kupiłam go podczas wypadu na zakupy ciuchowe. Mimo, że lakiery te nie trzymają się za długo na paznokciach to skusił mnie kolor. Bardzo ładnie wyglada na paznokciach. Jego kolor to koral wpadający w róż. Lakier ma rzadką konsystencję i łatwo zalać nim skórki. Do pełnego krycia potrzeba dwóch warstw. Lakier robi delikatne prześwity? Pędzelek jest standardowy, nie robi problemów przy malowaniu. Jeśli chodzi o czas wysychania to schnie normalnie, nie za szybko i nie za długo.

Miałam go 2 razy na paznokciach. Bez topa trzyma się na paznokciach 2/3 dni. Szybko ścierają się końcówki, nawet po pierwszym dniu widać lekkie przetarcia. Jednak wiedziałam, że tak będzie, więc nie jestem zdziwiona. Lakier ma 12,5 ml i kosztował mnie 3,49.

Podsumowując - jest to lakier o pięknym kolorze, kosztującym grosze. Polecam :)

Reszta zdjęć:








Na serdecznym palcu dałam jedną warstwę błyskotek z MySecret. Super to wygląda ale na zdjęciu nie mogłam tego jak zwykle uchwycić. Dajcie znać co sądzicie o tym lakierze.
Pozdrawiam :)

25 sie 2012

Podsumowanie miesiąca - Sierpień

Witam. Dziś pokażę Wam moje sierpniowe zakupy. Standardowo, nie jest tego za dużo (z czego się cieszę ;)) Bez zbędnych wstępów zaczynamy.


I dokładniej


Sławne żele z Original Siurce - teraz jest promocja 2 za 12 zł, ja wybrałam limonkę i brytyjską truskawkę. Nie wiedziałam na co się zdecydować ale jak na pierwszy ogień poszły te dwa ;p

Lactacyd - moje drugie opakowanie tego kosmetyku. Pierwsze było to "standardowe", które wszystkie kobiety zachwalają a tym razem zdecydowałam się na wersję acti-fresh.

Dezodorant Adidas - byłam zadowolona z nowego Garniera ale ma jeden minus, więc przerzucam się na coś innego. Muszę w końcu napisać o tym notkę ;p


Oczywiście nie mogłam sobie odpuścić biedronkowych zakupów. Wszystko było ciekawe ale zdecydowałam się na dwa tusze i dwa lakiery.


Kolejny podkład z Rimmela - jak dla mnie może być, więc kupiłam go po raz kolejny.

Błyszczyków nie lubię ale nie mogłam sobie w nieskończoność odmawiać wypróbowania tej serii z Essence. Mój odcień to 08 Deep Rose. Bardzo ładnie wygląda na ustach.

Druga sztuka pędzelka z Essence - tak jakoś musiałam kupić ;p


Już miałam zrzucać zdjęcia na kompa ale przypomniało mi się, że jeszcze kupiłam kilka maseczek:
*Bielenda - ogórek i limonka - mam nadzieję, że tym razem się nie zawiodę.
*Dermaglin - lubię ich maseczki, tym razem kupiłam wersję odświeżającą
*Efektima - maska oczyszczająca
*Ava laboratorium Bio Alga
*I na koniec nie zakup, moja mama robiła zakupy w aptece i pani dorzuciła jej do zakupów 4 sztuki próbek marki Oeparol Hydrosense - dwie sztuki kremu intensywnie nawilżającego i dwie nawilżającego kremu pod oczy i na powieki. Jak widzicie dostałam dwie kremu do twarzy, z przyjemnością przetestuje.


I to by było na tyle. Oczywiście kupiłam też kilka innych rzeczy ale uznałam, że nie są takie ciekawe, więc ich nigdy nie pokazuje. Wiadomo, nikt nie chce oglądać podpasek czy wacików ;p.
Ja kończę na dziś. Pozdrawiam :)

22 sie 2012

Hean - City fashion nr. 162


Witam. Miałam się poprawić, więc to robię ;). Dzisiaj pokażę Wam mój lakier z Hean.





Kupiłam go przy okazji zakupów ze strony Hean. Od razu mi się spodobał jego kolor. Gdy go kupiłam był nowością i dopiero co wszedł na stronę. Lubię fiolety, więc byłam przekonana, że spodoba mi się on na paznokciach. Niestety po pomalowaniu kolor jest trochę ciemniejszy niż w buteleczce. Z daleka wygląda jak bordo. Jest to ciemny fiolet, taki powiedzmy przypominający ciemną czereśnię ;p. Jest ładny ale ja jestem trochę zawiedziona. Bardziej będzie pasował na zimne miesiące niż na lato.

Lakier kryje po dwóch warstwach. Niestety ale trochę bąbluje. Jego konsystencja jest ok, ani za żadka ani za gęsta. Niby maluje się nim dobrze ale gdy chcę przejechać pędzelkiem drugi raz w tym samym miejscu to albo zrobi prześwit albo delikatny grudek. Lakier szybko schnie ale trzeba uważać jeszcze przez jakiś czas ponieważ potrafi się poodgniatać. Jego pędzelek jest raczej standardowy i nie stwarza problemu przy malowaniu.

Jeśli chodzi o trwałość to jestem bardzo niezadowolona. Za pierwszym i za drugim razem nosiłam go 2 dni. Niestety ale już po pewnym czasie od wyschnięcia potrafi poodpryskiwać. Tak samo szybko ścierają się końcówki. Zazwyczaj nie używam topa ale myślę, że tu jedynie bardzo dobry top by przedłużył jego trwałość. Pod tym względem lakier jest bublem. Wiadomo, że przy takim kolorze wszystkie mankamenty od razu widać.

Producent na stronie zapewnia nas, że lakier nie robi smug, równomiernie się aplikuje, jest odporny na uderzenia, wzmacnia i uelastycznia płytkę. Nie zgadzam się z tym opisem. Plusem tego lakieru jest to, że nie zawiera szkodliwych dla paznokci: toluenu, formaldehydu i kamfory. Lakier ma 12 ml pojemności i kosztował mnie 7 zł. Na duży plus jest też  buteleczka, która jest przyjemna dla oka i można powiedzieć dość elegancka, jeśli można tak powiedzieć o lakierze.

Podsumowując - ja nie jestem z tego lakieru zadowolona. Nie zgadzam się w żadnym punkcie z producentem. Lakier jest kiepskiej jakości i szkoda, że nie wytrzymuje choć 3 dni na paznokciach. Jeśli ktoś zastanawiał się nad kupnem to nie polecam.

Reszta zdjęć:






Przepraszam Was za kiepskie zdjęcia lakieru na paznokciach ale nie było za bardzo słońca i takie jakieś niebyt wyszły.

Dajcie znać czy macie któryś lakier z tej serii z Hean i co o nim sądzicie. Pozdrawiam :)

21 sie 2012

Gadanina ;)

Witam Was po przerwie. Jakoś ostatnio nie ma weny do pisania notatek, a raczej do przepisywania ich tutaj. Nie wiem, od czasu do czasu tak mam i nic na to nie poradzę. Jednak już w najbliższych dniach zamierzam się poprawić ;). A jak na razie daję link do nowego posta, który wrzuciłam na blogu książkowym ---> Cela 211 Wcześniej też pojawiły się dwie książki ---> Komórka - Kinga i Biblia złych wiadomości - Anny Blundy Jeśli macie ochotę to zapraszam do czytania i komentowania ;).

To by było na tyle. Pozdrawiam :)

15 sie 2012

Essence nr.26 Break Through


Witam. Jak wiele razy już wspomniałam na swoim, jak i na Waszych blogach bardzo lubię fiolety na paznokciach, więc dziś troszkę o lakierze z Essence w pięknym fioletowym kolorze.




Widziałam go wcześniej na innych blogach, nawet raz miałam go w reku w sklepie ale go odłożyłam. Jednak musiałam mieć ten lakier. Bardzo ładnie wygląda na paznokciach. Gdy miałam nim je umalowane to dostawałam komplementy ;p. Kolor jest na prawdę piękny. W słońcu widać delikatne drobinki, których normalnie nie widać. Lakier kryje przy dwóch watrstwach. Podczas pierwszego malowania strasznie mi pobąblował, jednak za drugim razem nie było takiego problemu. Lakier ma wygodny pędzelek, dobrze mi się nim maluje. Szkoda tylko, że jest tak płaski ścięty, ponieważ gdyby był trochę zaokrąglony byłby świetny. Na szczęście Essence poszło po rozum do głowy i nowa seria jest już z takim właśnie pędzelkiem ;p.

Jeśli chodzi o trwałość to nie liczyłam na dużo. Za pierwszym razem nosiłam go 3 dni. Już wieczorem pierwszego dnia po zmywaniu naczyń miałam starte końcówki i musiałam je delikatnie zamalować by móc je nosić dalej (nosiłam je bez topa). Za drugim razem nosiłam go w połączeniu z flejksami z MySecret i topem z Essence. Nosiłam go 4 dni. Nosiłabym dłużej ale 4 dnia z rana po kąpieli odprysł mi delikatnie lakier na tym uszkodzonym paznokciu i nie dało już się go zamalować. Takie połączenie starczyło mi oprócz niedzieli to też dwa dni w pracy, po tym miałam lekkie przetarcia na końcówkach na dwóch paznokciach.

Podsumowując - fajny lakier za małe pieniądze. Dodatkowo w połączeniu z błyskotkami wygląda super.


Resztą zdjęć:













Zdjęcie lakieru solo jest tylko jedno ponieważ chciałam Wam pokazać jak świetnie wygląda on z fejksami :). Nie mogłam się zdecydować które zdjęcie dodać, więc wrzuciłam wszystkie lepsze. Na żywo pięknie się błyszczały i mieniły na różne kolory, niestety na zdjęciu ciężko było mi to uchwycić. Musicie wierzyć mi na słowo. Na pewno nie raz jeszcze tak pomaluje paznokcie. Muszę Wam się przyznać, że co chwila zerkałam na paznokcie, tak mi się to podobało i nie tylko mnie ;p.


Dajcie znać co sadzicie o tym lakierze. Pozdrawiam i życzę udanej wolnej środy ;)

11 sie 2012

Lirene - maXSlim - ujędrniający peeling myjący


Witam. Dziś jak widzicie po tytule powiem trochę o peelingu z Lirene ... Wygląda on tak:




Kupiłam go po dobrych recenzjach na blogach (szczególnie na ŚwiatWery). Dodatkowo była na niego promocja, więc żal było nie wziąć ;p. Oczywiście nie chodziło mi o to, że peeling jest ujędrniający, po prostu chciałam go wypróbować ;p.

Peeling zamknięty jest w tradycyjnej plastikowej tubie z zatrzaskiem. Plastik jest miękki, więc nie ma problemu z wydobyciem produktu. Zatrzask jest dobrze zamknięty ale nie na tyle mocno, by był problem z otwarciem. Nie jestem pewna tylko czy by się sam czasem nie otworzył np. w podróży. Opakowanie jest przyjemne dla oka, w ładnym kolorze.

Peeling bardzo ładnie pachnie co jest dużym plusem. Są to cytrusy ale jeszcze nie spotkałam się z takim zapachem w innych kosmetykach. Nie pachnie tak nachalnie, tylko jest to delikatny, bardzo przyjemny zapach. Jego konsystencja to zielona maź ze sporymi drobinkami cukru. Ma w sobie jakby olejek, po zmyciu czuć go na skórze. Drobinki dobrze ścierają skórę ale myślę, że dla niektórych może być za ostry. Skóra po peelingu jest miękka i delikatna.

Producent zapewnia nas, że peeling ma wygładzać, ujędrniać i pobudzać mikrokrążenie. Ma również wspomagać w kuracjach wyszczuplających, pobudzać spalanie tłuszczu i nadawać skórze delikatność, jędrność i świeży wygląd. Powiem tak, ja na żadnej kuracji wyszczuplającej nie jestem, więc nie wiem czy pomaga czy nie. Wygładzać, ujędrniać i dawać jędrność powinien każdy peeling, więc pod tym względem działa jak każdy inny.

Peeling ma 200 ml pojemności. Ja kupiłam go w promocji za 10/11 zł. Nie wiem ile kosztuje normalnie ale wart jest swojej ceny. Czy jest wydajny? Hmm, ja używam go tylko raz w tygodniu, więc starczy mi na dłużej. Jednak przy stosowaniu go aż 3 razy w tygodniu pewnie bardzo szybko by się skończył. Ja nie lubię maltretować swojej skory, z resztą skóra nie musi być tak często peelingowana ( a nawet nie powinna moim zdaniem), więc raz, góra dwa razy w tygodniu wystarczy.

Podsumowując - ja polecam bo warto chociażby spróbować. Ja na pewno kupię go ponownie.

Pozdrawiam :)

8 sie 2012

Gąbki do demakijażu


Witam. Dziś napiszę troszkę o naturalnych gąbkach przeznaczonych do demakijażu, których ja używam do zmywania maseczek. Tak wyglądają:



Gąbki są świetne. Gąbki pakowane są po dwie sztuki. Ja jak na razie używam jednej. Po wyjęciu z paczki  są mięciutkie i mają lekko wyczuwalny nieokreślony zapach. Z opakowania czytamy, że:
jest to naturalna, oszczędna gąbka razem w tonikiem oczyszczającym, która skutecznie usuwa make-up, pozostawiając czystą skórę. Producent zaleca prać je w 60 stopniach.

Wypróbowałam ją już tego samego dnia, w dniu zakupów i jestem zadowolona. Szybko zmywa wszelkie maski - kremowe, jak i glinki. Wystarczy namoczyć je, przyłożyc do skóry, chwilę poczekać i zmywać. Idzie szybko. Podczas zmywania gąbka ciut drapie skórę ale możliwe, że u mnie dzieje się tak po zastosowanie peelingu. Gąbkę łatwo oczyścić z masek. Po maseczce z Bielendy jest ciut szarawa. Gdy wyschnie staje się sztywna i twarda, jednak po namoczeniu powraca do poprzedniego stanu, czyli jest miękka. Tu macie porównanie z nową nieużywaną a używaną gąbką (tutaj jest twarda):

 

Gąbki kosztują ok. 5 zł w Rossmannie. Ja je polecam. Są bardzo dobre i pomocne. Polecam :)


Dajcie znać czy używałyście kiedyś tych gąbek i ewentualnie jak Wam się sprawdziły bądź nie. Pozdrawiam :)


Na blogu książkowym dziś po raz pierwszy recenzja filmu --> Rutuał Polecam ;)

5 sie 2012

Wrocław :)

Witam. Jak ostatnio wspominałam, byłam we Wrocławiu. Za dużo nie zwiedziłam ale postanowiłam pokazać Wam kilka zdjęć. Jak już wtedy wspomniałam, nie miałam swojego aparatu, tym nie wyszły aż tak dobre zdjęcia. Na dodatek zrobiłam ich tylko 74, bo więcej się nie zmieściło. Jak dla mnie tragedia. Chciałam zrobić masę zdjęć by mieć super pamiątkę a tu lipa. No ale mam zamiar jeszcze kiedyś tam jechać, więc nie ma co płakać ;p. Od razu powiem, że nie byłam tam autem, tylko byłam zdana na łaskę PKP.
Zwiedziłam ZOO, oczywiście polecam. Fajne miejsce z ciekawymi zwierzątkami ;p. Chciałam zrobić wszystkim zwierzętom zdjęcia ale oczywiście nie miałam jak ;/. Zwiedziłam je oczywiście całe, nie chciałam żeby coś mnie ominęło ;). A i w tym miejscu muszę powiedzieć, że w niektórych miejscach, np. w zagrodzie krokodyla czy w sadzawce z żabami było pełno monet. Ja nie wiem jakim trzeba być kretynem żeby to zrobić?! Przecież zwierzęta od tego umierają. Głupota ludzka na prawdę nie zna granic.
Później byłam na Rynku i okolicach. Wiem, uznacie, że nic nie widziałam ale było chyba z 40 stopni i nie mieliśmy siły łazić wszędzie. Następnym razem mam zamiar pojechać tam późną wiosną albo przynajmniej wtedy, kiedy nie będzie upału ;p. Dobra, koniec gadania, czas oglądać. Niektóre zdjęcia są kiepskie ale co poradzę.


























Mam nadzieję, że dotrwałyście do końca i że zdjęcia choć trochę Wam się podobały. Jeśli jest z czytających  jest z Wrocławia to napiszcie, co koniecznie trzeba zwiedzić w Waszym mieście,a  co na przykład jest przereklamowane.

To by było na tyle. Życzę miłej niedzieli i pozdrawiam :)