30 maj 2012

Tisane - Balsam do ust


Witam. Dziś chcę Wam napisać kilka słów o bardzo fajnym kosmetyku, który chyba każdy zna.








Kupiłam go po bardzo dobrych opiniach dziewczyn z YT i różnych blogerek. Kupiłam go w aptece za 7,90. Balsam zamknięty jest w mini kartoniku, a sam balsam znajduje się w malutkim słoiczku. Gdy otwieramy nakrętkę to widzimy, że sam kosmetyk jest dodatkowo chroniony dzięki sreberku. Jest to dla mnie dobry pomysł, ponieważ chroni przed różnymi zanieczyszczeniami z zewnątrz. Sam słoiczek jest ładny ale trochę niewygodny. Na początku nie ma problemu z nabieraniem produktu ale później może być ciut ciężko - myślę, że jakiś patyczek wtedy się przyda ;p.

Balsam przyjemnie pachnie miodowo. Konsystencja jest różna - gdy go kupowałam był twardy i zbity, a przy cieplejszych dniach jest bardziej miękki. Balsam nie jest ani za bardzo tłusty, jak np. wazelina ale treściwszy niż zwykła pomadka. Ma on kolory żółty ale na ustach jest przezroczysty.

Jak już kiedyś wspomniałam, mam tendencję do pierzchnięcia ust, często mam je suche z wręcz takimi suchymi płatami - wygląda to okropnie. Już po pierwszym użyciu widziałam efekt. Usta są miękkie, delikatne i wygładzone. Zauważyłam, że lepiej działa gdy zastosuje go na noc, rano usta są o niebo lepsze. Jednak gdy nie potrzebuje go użyć a nałożę go na usta (właśnie na noc) to rano są one lekko wysuszone. Nie wiem czemu tak się dzieje. Teraz używam go głównie w ciągu dnia, a gdy potrzebuję to dopiero smaruję usta na noc.

Balsam ma 4,7 g pojemności i jak już wspominałam dałam za niego 7,90. Jest bardzo wydajny, po dwóch miesiącach zużycie jest nieduże.

Zapomniałam zrobić zdjęcia części kartonika ze składem, więc wklejam go tutaj:
Składniki aktywne: wosk pszczeli, miód, olej rycynowy, oliwa, ekstrakt z melisy, jeżówki purpurowej i ostropestu plamistego, witamina E

Skład: Cera alba, Olea Europea oil, Petrolatum, Ricinus communis oil, Isopropyl Mirystate, Honey, Echinacea purpurea & Melissa officinalis & Silybum Marianum Extract, Aqua, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Propylene glycol, Cholesterol, Tocopheryl acetate, Ethyl Vanillin




Podsumowując - jest to bardzo fajny kosmetyk do ust za nieduże pieniądze. Polubiłam go i myślę, że kupię go ponownie. Polecam :)


A Wy miałyście/macie ten balsam? Lubicie go czy nie? Dajcie znać. Pozdrawiam :)

26 maj 2012

Majowe zakupy

Witam. Jak w tamtym miesiącu wspominałam od tej pory będę zamiast kilku wpisów z zakupami robić jeden podsumowujący. Na tą chwilę myślę, że mogę spokojnie podsumować miesiąc. Nie jest tego dużo. Bez zbędnego gadania, oto co kupiłam w tym miesiącu:

A teraz dokładniej:


4 lakiery:
-wibo w pięknym malinowym kolorze - nr. 395
-essence - fiolet 26 break through
-essence - 78 blue addicted - na ten lakier czaiłam się już jakiś dłuższy czas, dwa razy wylądował w koszyku ale zawsze rezygnowałam
-colour alike nr. 108 - nie ma nazwy na etykiecie ale gdzieś już widziałam ten lakier

Trzy lakiery, bez wibo to moje dzisiejsze łupy ;)


Dwa flos-leki. Ten normalizujący to mój ponowny zakup. Bardzo fajny krem. A ten dla cer z problemami naczyniowymi to pierwszy mam pierwszy raz. Zauważyłam, że coraz bardziej pękają mi naczynka przy nosie, więc będę stosować go na noc. Zastanawiałam się bo były trzy warianty - nawilżający, półtłusty i tłusty. Bałam się, że na lato półtłusty byłby nie bardzo, więc wzięłam nawilżający. Zobaczymy jak się będzie sprawował.


Dwa peelingi, które kupiłam na promocjach. Jeszcze ich nie stosowałam, więc nie powiem czy są dobre.


Szczota do masażu. Długo zastanawiałam się nad kupnem ale w końcu kupiłam ;p. Na początku miałam stosować codziennie ale na nogach również pękają mi naczynka więc stosuję tak 1 do 3 razy w tygodniu. Jedyny minus to za szerokie trzymanie.


Nowość garniera. Musiałam spróbować i akurat był w promocji, więc wzięłam. Jak na tydzień użytkowania to muszę stwierdzić, że chyba się polubimy na dłużej. Na razie za dużo nie piszę, dam Wam znać później.

I na koniec zakupy niekosmetyczne ;)


Pierwszą (M.J. - Niewidzialny) kupiłam za 11 zł w biedronce. Jestem w trakcie czytania i powiem, że fajna jest. A drugą kupiłam w matrasie za oszałamiającą cenę 5 złotych. Super okazja, bo normalnie ta książka kosztuje ok. 40zł? Jeszcze nie czytałam ale mam nadzieję, że spodoba mi się. Muszę się przyznać, że to nie jedyne książki, które kupiłam. Idą do mnie cztery książki z księgarni selkar. Już się nie mogę ich doczekać ;).

Jak widzicie nie jest tego aż tyle ale jest się czym pochwalić ;p. Jeśli miałyście coś z tego co pokazałam to dajcie znać co o nich sądzicie. A i znów zmieniłam wygląd bloga i nie wiem jak ostatecznie będzie wyglądać.  Może sama coś wymyśle. Zobaczymy.
Pozdrawiam :)

P.S. - przypominam o rozdaniu, zgłosiły się tylko dwie dziewczyny i jeśli nie nikt więcej się nie zgłosi to nie wiem czy nie usunę rozdania...

22 maj 2012

Clarena - Cafe Latte Sorbet


Witam. Dziś pokażę Wam kosmetyk profesjonalny do ciała. Będąc na szkoleniu z zabiegów marki Clarena w ramach prezentu dostałyśmy 3 kosmetyki. Dostałam właśnie między innymi ten krem ujędrniający. Bardzo się ucieszyłam, ponieważ mimo iż kosmetyki dla kosmetyczek są tańsze, to i tak nie jest to mała kwota. Ale do rzeczy. Tak wygląda kosmetyk (niestety zapomniałam zrobić zdjęcie jak był on cały):



Zacznę wyjątkowo od opakowania. Jak widać na zdjęciu sorbet zamknięty jest w przezroczystą tubę z miękkiego plastiku z zamknięciem - zatrzaskiem, który nie jest mocno zamknięty. Dzięki przezroczystemu opakowaniu bez problemu możemy widzieć jak kosmetyk wygląda i oczywiście kontrolować zużycie. Jest to balsam koloru kawy z mlekiem z drobinkami czekolady ;p. Gdy otwieramy wieczko od razu czuć zapach, który jest bardzo oryginalny. Jak dla mnie pachnie on jak mleczna Goplana. Fajny zapach. Podczas używania go pościel mi tak pachniała.




Kosmetyk ma dość rzadką konsystencję ale powiedziałabym treściwą. Produkt szybko się wchłania i pozostawia lekko tłusty film, który po jakimś czasie znika. Rano czuć, że jest ton nadal na skórze, co jest dużym plusem - ja śpię w spodniach i teoretycznie powinien się zetrzeć. Kuleczki znajdujące się w sorbecie w czasie wmasowywania w skórę rozpuszczają się. Sorbet bardzo dobrze nawilża i ujędrnia skórę. Jest widocznie inna już po pierwszym użyciu. Jest ona gładka, nawilżona, miękka i delikatna a cellulit jest jakby "wyprasowany";). Najlepsze efekty uzyskamy w połączeniu z ćwiczeniami i masażem. Jego minusem jest fakt, że brudzi bieliznę i jasne ubrania.

Sorbet ma 200 ml pojemności i cena detaliczna w momencie gdy go miałam to 62 zł ale podejrzewam, że w tej chwili jest on droższy. Można go dostać w salonach kosmetycznych, być może w hurtowniach kosmetycznych a na pewno na targach kosmetycznych. Kosmetyk jest dość wydajny, dzięki temu, że jest treściwy to nie trzeba nakładać go dużo na skórę. Ja polecam bo jest to fajny kosmetyk ale ze względu na cenę nie wiem czy kiedyś go kupię.

Dla ciekawych skład, którego zawsze zapomnę dodać ;p



Pozdrawiam i zapraszam do zgłaszania się do konkursu :)

21 maj 2012

Nowy wygląd bloga

Witam. Właśnie kombinuję nad nowym wyglądem bloga. Na tą chwilę wybrałam taki jaki widzicie. Jeszcze nie jestem na 100 procent przekonana ale chwilowo ten zostaje. dajcie znać czy Wam się podoba ;p. To by było na tyle. Śpijcie dobrze. Pozdrawiam :)

20 maj 2012

Moje pierwsze rozdanie ;)


Witam. 4 dni temu minął rok mojego blogowania - przy okazji dziękuję za miłe komentarze :). Z tej okazji ogłaszam moje pierwsze rozdanie. Nagroda jest skromna ale mam nadzieję, że spodoba się zwycięzcy.  Oto ona:


W skład niej wchodzą:
-lakier GR z serii Classics nr. 173
-lakier Wibo z serii Express Growth nr. 414
-Perfecta - maseczka odżywcza słodkie migdały z miodem dla cery suchej
-Dermaglin - maseczka oczyszczająco-odżywcza - z zieloną glinką kambryjską, jedwabiem i olejkiem jojoba - dla każdego rodzaju skóry
-mała niespodzianka, której na zdjęciu nie ma ;p

Wziąć udział w nim mogą wszyscy. Wygrywa tylko jedna osoba. Nie będziecie musiały nic malować ani wymyślać super odpowiedzi na dziwne pytania. Jedynym "zadaniem" będzie zostawienie komentarza. Liczę na szczere opinie, by móc udoskonalić to miejsce by miło spędzało się na nim czas ;).
Chciałabym abyście napisały w nim swoją opinię na temat mojego bloga. Co Wam się podoba a co nie. Napiszcie też czego Wam brakuje i o czym byście chciały poczytać. Wszelkiego typu sugestie mile widziane ;). 


Żeby wziąć udział w rozdaniu
Musisz:
- zostawić komentarz ze swoją opinia
- być publicznym obserwatorem mojego bloga
Możesz:
- dodać mnie do blogrolla
- polubić mnie na FB (podaj imię i pierwszą literkę nazwiska lub nazwę  fanpage)
- dodać notkę o rozdaniu ze zdjęciem i linkiem na swoim blogu

Za pierwsze dwa punkty jest łącznie 1 punkt, pozostałe pozycje to dodatkowe punkty (po jednym dla każdego). Łącznie można zdobyć 4 punkty.

Każda osoba może zgłosić się tylko raz. Komentarze zostawiamy tylko i wyłącznie pod tą notką.  Aby Wam ułatwić zadanie wstawiam zwór ;p.
*obserwuję jako:
*e-mail:
*blogroll: TAK/NIE
*FB: TAK/NIE
*notka: TAK/NIE (podaj link)
*Moja opinia na temat bloga:


Wszystkie kosmetyki są nowe i nieużywane. Fundatorem jestem ja. Niestety ale nie wysyłam zagranicę. Osoby chętne do wzięcia udziału muszą mieć ukończone 18 lat lub mieć zgodę rodziców. Blogi typowo rozdaniowe nie będą w ogóle brane pod uwagę.

Rozdanie trwa od dziś czyli od 20 maja do 31 maja do godziny 23;59. Wszystkie zgłoszenia po tej dacie nie będą brane pod uwagę. Wyniki postaram się ogłosić w ciągu trzech dni - gdyby coś się miało przeciągnąć to dam znać na blogu.

To by było na tyle. Życzę powodzenia i pozdrawiam :)

19 maj 2012

Lirene - Żel nawilżający do mycia twarzy


Witam. Dziś podzielę się z Wami moją opinią o kosmetyku do mycia twarzy z Lirene.





Jest to mój pierwszy kosmetyk Lirene w ogóle. Nigdy jakoś nie skusiłam się na nic od nich. Teraz to powolutku nadrabiam. Skończył mi się żel z Garniera i nie wiedziałam na co się zdecydować. Nie chciałam kolejnego Garniera bo strasznie wysuszał mi skórę. Miałam od niego suche placki na twarzy i dlatego skusiłam się na nawilżający żel do mycia.

Podczas pierwszego użycia byłam dość mocno zaniepokojona, gdyż w trakcie mycia twarz zaczęła mnie momentalnie swędzić i szczypać. Nie wiem czemu tak zareagowała ale to było tylko raz i więcej się nie powtórzyło. Żel dobrze oczyszcza cerę z zanieczyszczeń. Podczas mycia nie pieni się, no chyba że mamy bardzo mokrą twarz, wtedy jest minimalna niby pianka. Po myciu skóra jest czysta i delikatna w dotyku. Nie zauważyłam by wysuszał, tak jak garnier czy nivea. Nie czuję żadnego ściągnięcia a skóra jest jakby nawilżona. Bałam się, że produkt ten mnie zapcha lub będę miała wysyp jakiś świństw. Na szczęście nic takiego się nie stało.

Żel ma przyjemny zapach i dość gęstą konsystencję. Dzięki tej konsystencji jest on wydajny. Pierwsze opakowanie starczyło mi chyba na 2 miesiące (coś takiego)?.  Żel ma kolor delikatnie niebieski ale na skórze jest oczywiście przezroczysty.

Żel ma 150 ml pojemności. Zamknięty jest w standardową tubę z miękkiego plastiku z płaskim zamknięciem na zatrzask. Nie musimy się martwić, ze samo się otworzy, ponieważ zatrzask jest dobrze zamknięty. Jego cena to od 14-17 zł. Powiem Wam, że lepiej się opłaca kupić go w Rossmanie bo jest tańszy.

Podsumowując - jeśli macie cerę mieszaną i wszystkie produkty do mycia twarzy Was przesuszają to polecam ten kosmetyk. Jest rewelacyjny. Dobrze czyści i nie wysusza. Ja mam już kolejne opakowanie i pewnie nie raz po niego sięgnę znowu. Polecam :)


A Wy miałyście lub macie ten żel? Co o nim sądzicie? Dajcie znać. Pozdrawiam :)

16 maj 2012

Pierwsze urodziny :)

Wita. Dziś jest szczególny dzień, ponieważ mój blog obchodzi dziś pierwsze urodziny.Powiem Wam, że nie wiem kiedy ten czas minął. Przed założeniem tego bloga zastanawiałam się chyba z dwa miesiące czy w ogóle jest sens. Zdecydowałam się i nie żałuję. Chciałam przede wszystkim dzielić się swoją opinią na temat kosmetyków i nie tylko z innymi. To było główne założenie i cel bloga ale nie jedyne. Chciałam też poznać i być może kiedyś zaprzyjaźnić się z innymi blogerkami. Oczywiście nie można pominąć faktu, że dzięki Waszym recenzją kupuje bardziej świadomie.

Powiem szczerze, że miałam chwile zwątpienia, że chyba się do tego nie nadaje a mój blog jest beznadziejny. Na szczęście dzięki bliskiej mi osobie, która mówiła, że nie ma co się poddawać bo będzie z czasem lepiej nadal tu jestem i nie zamierzam z tego rezygnować.

Podsumowując ten rok w liczbach, do tej pory mój blog ma prawie 16 tysięcy odwiedzin i 60 obserwatorek z czego się bardzo cieszę. Ja wiem, że nie są to może oszałamiające liczby ale nie narzekam ;p. Chciałam Wam razem jak i każdej z osobna podziękować za to że jesteście ze mną. Za to że uznałyście, że jest coś ciekawego w moim blogu i że warto na niego zaglądać. Jeszcze raz DZIĘKUJĘ WAM :*

Pozdrawiam :)

13 maj 2012

Colour Alike


Witam. Dziś chciałam Wam napisać kilka słów o lakierze z CA, który kupiłam jakiś czas temu. Ma on nr. 10 ale jest to chyba jakaś stara seria bo na stronie nr 10 ma inny kolor i ma nazwę - ten akurat nie ma żadnej nazwy.



Gdy pokazywałam go na blogu, mówiłam, że zaraz mu data wychodzi, chciałam go wymienić ale nie dało rady. Moja nauczka by zawsze sprawdzać daty ważności. Do rzeczy. Kolor lakieru jest ładny ale trudny do opisania. W świetle dziennym jest to brąz z domieszką fioletu z ciut rudymi drobinkami. W sztucznym świetle jest to ciemny brąz ze złotymi drobinkami. Do pełnego krycia potrzeba dwóch a czasem trzech warstw. Konsystencja jest dobra. Jeśli chodzi o czas schnięcia to schnie on dość szybko, jak wszystkie CA.

Pod względem jakości jest to najgorszy ze wszystkich moich CA, ale to pewnie dlatego że jest po terminie. Miałam go dosłownie dwa razy na paznokciach (wiem, dziwne, skoro mam go długo). Szybko się ścierają końcówki - jeden/dwa dni i już widać przetarcia. Za pierwszym razem miałam go na paznokciach 3 dni i paznokcie wyglądały tragicznie. Za drugim miałam go 2 dni, może bym jeszcze je ponosiła ale 2 paznokcie mi się złamały i trzeba było je zmyć. Jednak sytuacja się powtórzyła - po jednym dniu miałam pościerane końcówki, tyle że nie aż tak mocno.

Podsumowując - Colour Alike nr. 10 ma ładny kolor ale moja sztuka jest stara i nie nadaje się do malowania bo za szybko się ściera z końcówek. Szkoda. Moja rada - patrzcie na daty ważności ;p

Tak lakier wygląda na paznokciach (ciężko było uchwycić kolory, tu akurat nie widać tych rudawych drobinek - zdjęcie robione w świetle dziennym. Niestety nie udało mi się zrobić dobrego zdjęcia przy sztucznym świetle ;/):



Tak wygląda pędzelek:




Pozdrawiam :)

12 maj 2012

Eveline - Kremowe mleczko nawilżająco-wygładzające


Witam. Na wstępie muszę powiedzieć, że moja nieobecność spowodowana jest tym, że wróciłam do pracy i mam ciut mniej czasu na blogowanie. Przychodzę po 18 do domu i najczęściej od razu wychodzę znowu.  Oczywiście staram się być na bieżąco z Waszymi blogami. Miałam w pewnym momencie sporo zaległości i jak się za to zabrałam to zleciała dobra godzinka, jak nie dłużej ;p. W weekendy nie pracuję, więc teraz nadrabiam zaległości - piszę notki, robię zdjęcia, itp. Dobra koniec tego tłumaczenia się, przechodzę do kosmetyku. Dziś Kilka słów o mleczku do ciała z Eveline. Skończyłam je co prawda dawno temu ale jakoś tak wyszło, że dopiero teraz powiem co o nim sądzę. Tak wygląda:


Zacznę od tego, że balsamów używam gdy muszę, ponieważ najczęściej o nich zapominam. Staram się regularnie nawilżać skórę ale nie zawsze mi wychodzi a skóra sama dopomina się poprzez swędzenie, pieczenie, ponieważ jest już mocno wysuszona. Dużo oczekiwałam po tym mleczku. Mój facet ma bardzo suchą skórę i jemu ono pasuje, więc mnie tym bardziej powinno. Trudno mi było zrobić zdjęcie etykiety na odwrocie, więc wstawiam Wam opis producenta ze strony

Nawilżona skóra dzień po dniu! 24h
*Zmniejszenie suchości, szorstkości oraz łuszczenia
*Głębokie nawilżenie przez 24 h
*Aksamitna gładkość
*Odnowa i regeneracja
*Poprawa sprężystości

KREMOWA FORMUŁA WYGŁADZA I PRZYWRACA SKÓRZE KOMFORT
Likwiduje suchość i odnawia naskórek, zapewniając skórze długotrwały, intensywny komfort. Przywraca odpowiedni poziom nawilżenia nawet bardzo przesuszonej skórze. Odbudowuje naturalną barierę chroniącą przed utratą wody.
DLA SKÓRY WRAŻLIWEJ I SKŁONNEJ DO ALERGII
Olej kokosowy – posiada silne właściwości nawilżające. Doskonale chroni przed szkodliwym działaniem środowiska zewnętrznego.
Kwas hialuronowy – cząsteczki kwasu hialuronowego precyzyjnie wiążą się ze strukturami naskórka, dając uczucie głębokiego nawilżenia i ukojenia.
Masło shea – podobnie do naturalnych lipidów skórnych przeciwdziała wysuszeniu i utracie wody.
Witaminy A + E + F – hamują proces starzenia, poprawiając elastyczność i miękkość naskórka.
Mocznik – składnik aktywny, który na długo nawilża skórę i zapewnia jej prawidłowe złuszczanie.

Jak widzicie, kosmetyk teoretycznie ma robić cuda na skórze, jednak powiem szczerze, że mam mieszane uczucia. Gdy je kupiłam, używałam je codziennie i byłam zadowolona. Z czasem jednak zauważyłam, że po posmarowaniu się wieczorem skóra rano jest sucha. Nie powiem, skóra po użyciu jest miękka, delikatna, wygładzona i nawilżona, jednak trzeba używać go dwa razy dziennie by ten stan się utrzymywał na dłużej. Mleczko szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu na skórze (chyba,że nałożymy go bardzo dużo, wtedy skóra się lepi), ale czuć, że coś na skórze jest.

Mleczko ma dobrą kosystencję, tzn. nie jest ani za gęste, ani za rzadkie. Jego zapach określiłabym jako przyjemny, lekko perfumowany. Kosmetyk znajduje się w butli z twardego plastiku z pompką, co jest bardzo fajnym i higienicznym rozwiązaniem. Ma ona 500 ml pojemności i kosztuje ponad 16 zł ale ja kupiłam je w promocji za 12 zł. Starcza na długo, szczególnie w moim przypadku ;p

Podsumowując - jest to dobry produkt, który szybko koi suchą skórę jednak nie na wiele godzin. Polecam spróbować :)

Niedługo dam znać co sądzę o balsamie tej samej marki, który jest nowością czyli o luksusowym balsamie odżywczo-energizującym o obłędnym zapachu pomarańczy ;)


A Wy używałyście już tego mleczka?? Jakie jest Wasze zdanie na jego temat?? Dajcie znać. Pozdrawiam :)

5 maj 2012

Essence - Pomadka do ust nr. 53 All About Cupcake


Essence - Pomadka do ust nr. 53 All About Cupcake

Witam. Dziś napiszę Wam kilka słów na temat pomadki z Essence. Kupiłam ją jakoś jesienią. Wcześniej widziałam ją na którymś blogu i postanowiłam, że będąc w Naturze sprawdzę jak wygląda na żywo. Spodobała mi się, więc ją kupiłam. Tak ona wygląda



Pierwsza aplikacja była tragiczna. Tzn nie chodzi mi o konsystencję, nic z tych rzeczy. Po prostu wyglądała dziwnie na moich ustach. Wydawało mi się, że nie pasuje mi. Zmyłam ją i uznałam, że dobrze że kosztuje kilka złotych bo pewnie będzie leżeć nieużywana. Po kilku dniach postanowiłam ponownie nałożyć ją na usta żeby jeszcze raz zobaczyć jak w niej wyglądam. O dziwo spodobało mi się to jak wygląda. Dziwne ale prawdziwe. Kolor odpowiada kolorowi moich ust (oczywiście nie jest to ten sam kolor).

Pomadkę kupujemy w plastikowym opakowaniu, który kolorem odpowiada kolorowi pomadki. Myślę, że na tak tani produkt pudełko jest dość ładne. Nie musimy się obawiać, że opakowanie samo się otworzy. Pomadka ma przyjemny zapach, taki cukierkowy. Ładnie wygląda na ustach ale jeśli mamy suche, popękane usta to ta pomadka to wszystko podkreśli. Dobrze jest w takim przypadku użyć pod nią balsam lub np. wazeline. Musimy też uważać by nie nałożyć jej za dużo, ponieważ zbiera się wtedy w kącikach ust co wygląda bardzo nieestetycznie. Pomadką tą można uzyskać bardzo delikatny efekt na ustach, taki transparentny albo nałożyć jej troszkę więcej i wtedy uzyskujemy kolor. Jeśli chodzi o trwałość to nie jest ona za trwała. Nigdy nie liczyłam czasu z zegarkiem w ręku bo myślę, że to troszkę bezsensu. Oczywiście trwałość zależy czy coś jemy lub pijemy czy np. całujemy się ;p. Na pewno nie zostanie ona przez pół dnia na ustach. Pomadka ma konsystencję taką jakby żelowa? Nie wiem jak ją określić.

Jak już wspomniałam ładnie wygląda na ustach, jest to delikatny kolor, który pasuje w pewnym stopniu do koloru moich ust. Ja jestem z niej zadowolona.

A Wy macie/miałyście te pomadki z Essence? Co o nich sądzicie? Dajcie znać.

Pozdrawiam :)

3 maj 2012

Mgiełka do ciała IVR - Porzeczka z brzoskwinią


Witam. Dziś pachnący post ;). Jakiś czas temu będąc w Łodzi na zakupach (w Porcie Łódź) weszłam do SuperFarm. Kupiłam wtedy saszetkę odżywki z Biovaxu i właśnie tą mgiełkę do ciała. Wygląda ona tak:



Było bodajże 5 zapachów ale jakoś zapach porzeczki z brzoskwinią najbardziej mi się spodobał. Mgiełka pachnie tak jak lubię czyli można powiedzieć owocowo i zmysłowo. Zapach jest cudowny. Zastanawiałam się czy będzie ona trwała bo wiadomo różnie to bywa. Na szczęście zapach jest trwały, nawet bardzo. Nie wiem jak na ciele bo szyi sobie nie powącham ale jeśli chodzi o ubrania to zapach utrzymuje się bardzo długo. Gdy płaciłam przy kasie to dziewczyna która mnie obsługiwała powiedziała, że dobrze wybrałam bo podobno ten zapach jest najbardziej trwały za wszystkich. Jeśli miałabym się do czegoś doczepić to byłby to korek. Praktycznie jest on nałożony na butelkę i się go nie trzyma. Jest to minus dlatego że łatwa go zgubić. Oprócz korka innych minusów nie widzę.

Mgiełka ma 75 ml pojemności i kosztowała mnie chyba 23 zł. Ja ją bardzo lubię i jak ją skończę to kupię kolejną sztukę. Polecam :)


A Wy macie swoje ulubione mgiełki do ciała, czy wolicie używać tylko perfum?? A może miałyście ten lub inny zapach z tej marki?? Dajcie znać :)

Pozdrawiam :)

1 maj 2012

:)

Witam :). Wczoraj znalazłam zabawnego demota. Same zobaczcie ;p.


Bardzo trafiony demotywator. W naszych torebkach "zazwyczaj" jest wszystkiego za dużo. Ja oduczyłam się już targać ze sobą dużej torby, gdy wiem, że nie potrzebuję wielu rzeczy. Natomiast nie powiem, moja mała torebka czasem też jest szczelnie wypchana drobiazgami ;p.

Wiecie co, w piątek i wczoraj w pracy nie dało się oddychać taka była duchota. A dziś jak mam wolne to pogoda coś się psuje. Nie jest źle ale nie ma takiego upału jak wczoraj. Ciekawe jak będzie jutro...

Pozdrawiam :)