29 lis 2012

Podsumowanie miesiąca - Listopad

Witam po raz drugi. W dzisiejszej notce pokażę Wam co kupiłam w tym miesiącu. Jak zawsze będzie tego niewiele. Oczywiście nie ominęło mnie szaleństwo Rossmannowskie, musiałam coś kupić. Bez zbędnego gadania, zaczynamy:


Pierwsze zakupy kosmetyczne zrobiłam będąc w Porcie Łódź. Wstąpiłam do SuperPharm i kupiłam te trzy rzeczy:
-saszetkę maski intensywnie regenerującej z Biovaxa - wiecie już raz miałam tą maskę ale jak chciałam jej w końcu użyć to okazało się że już data wyszła ;/ Moja wina, dlatego kupiłam kolejną.
-peeling czekoladowy z Ziaji - czytałam kiedyś o nim na jednym blogu i uznałam, że muszę kiedyś go kupić. Mam ale na razie czeka na swoją kolej. Był jeszcze pomarańczowy ale podobno nie jest taki fajny, więc wybrałam czekoladę.
- lakier z MIYO mini drops w numerze 91 Kaleidoscope - były w promocji za niecałe 4 zł, więc żal było nie brać. Ten najbardziej mi się spodobał, ponieważ jest to fiolet z niebieskimi drobinami. Piękny kolor. Nie kupiłam więcej lakierów bo jak wiecie staram się ich nie kupować. Ten był wyjątkiem ;)


Zakupy w Rossmannie, które robiłam na dwa razy. Nie wiedziałam na co się zdecydować. Chciałam coś czego nie znam, ale nie chciałam zaszaleć z ilością. Ja na co dzień się nie maluję (w tej chwili nie muszę) a szkoda byłoby wydać kasę na coś co będzie ostatecznie leżało nieużywane. Lakierów też nie chciałam bo mam ich dużo i nie potrzebuję nic nowego. Tak więc kupiłam kilka rzeczy. Za pierwszym razem kupiłam:
- tusz z Wibo Growing Lashes, - który ma dobre opinie wśród blogerek - po odliczeniu 40% dałam za niego 5,79
-tusz z Max Factor 2000 calorie - ten tusz już kiedyś próbowałam kupić w promocji ale wszystko było wykupione. Tym razem udało się ( mimo drugiego dnia promocji zostało tylko 6 sztuk na półce) - zapłaciłam 17,99.
-puder z Rimmel Stay Matte - to akurat kosmetyk, który już znam. Mój stary puder już się kończy (no została połowa ;p) i dlatego skusiłam się. Ja mam jeszcze starą wersję, a w ten nowej serii jest ciut pozmieniana numeracja, nie wiedziałam jaki nr wybrać więc wzięłam 001 transparenty. Mam nadzieję, że nie będzie mi bielił twarzy - zapłaciłam 14,99.
-chusteczki do demakijażu Cleanic, które lubię (czasem wolę je niż bawienie się tradycyjny sposób).

Kupiłam jeszcze kostkę mydła z Nivea o zapachu mięty i białej herbaty ale nie zrobiłam zdjęcia. Mydło ma piękny zapach, mam już chyba 3 kostkę. Mimo, że mam żele pod prysznic to czasem takie zwykłe mydło się przydaje.
Wczoraj byłam znowu na zakupach i kupiłam dwie szminki z Rimmel. Nie wiedziałam jaką wybrać, bo nie było wszystkich testerów, więc część tylko widziałam a nie terowałam na ręce. W końcu wybrałam dwie.




Z powodu braku testera, niektóre były dotknięte, więc wyszukałam takie bez śladów. Jeszcze nie wiem czy mi do końca pasują ale na razie miałam je przez chwilę na ustach, no zobaczymy. Za obie dałam 22,78 zł


Wczoraj też byłam w Naturze, chciałam kilka rzeczy ale już większość już była wykupiona, więc wzięłam tylko te ampułki.


Skończył mi się wczoraj balsam do ciała, więc musiałam kupić nowy. Chciałam coś treściwszego niż balsam. Będąc w biedronce wypatrzyłam ten krem ale ostatecznie kupiłam dopiero go w sobotę. Jak na razie użyłam  raz, więc się nie wypowiem czy fajny.

To by było na tyle. Od tej chwili mam zamiar odpuścić sobie zakupy kosmetyczne na jakiś czas. Co prawda widziałam nową gazetkę z Rossmanna i są żele z Original Source i kusi mnie ta pomarańczowa świąteczna wersja ale nie wiem czy kupię. Aż boję się zajrzeć do nowej gazetki z Natury ;p. Ale głupot nie będę kupować, tylko to czego potrzebuję. Z resztą 3 grudnia jest dzień darmowej przesyłki i oczywiście chcę kupić książki, więc trzeba oszczędzać kasę ;).

No dobra to by było na tyle. W następnej notce pokażę zdobienie paznokci. Pozdrawiam :)

Rozdanie

Witam. Biorę udział w rozdaniu lakierowym  na blogu Mavi Oto nagroda


Tutaj macie link do rozdania KLIK
Pozdrawiam :)

26 lis 2012

Bell - Air Flow


Witam. W dzisiejszej notce pokażę lakier z Bell, który kupiłam w Biedronce w kolorze pomarańczowym.



To nie jest mój pierwszy lakier z Bell, oprócz tych kupionych w biedronce (kupiłam jeszcze czerwony) mam jeszcze 4 inne. Jego kolor jest bardzo ładny. Jeśli chodzi o krycie to jak macie ochotę można położyć 1 grubszą warstwę ale ja zawsze daje 2. Przy malowaniu trzeba szybciej machać pędzelkiem bo dość szybko zastyga. Mnie czasem robią się smugi i prześwity, lekko przebijają też końcówki gdy cieniej nałożę. Schnie dość szybko. Lakier ma rzadszą konsystencje i trzeba uważać by nie zalać skórek. Ja niezbyt lubię pędzelki z Bell ale jest ok i dobrze mi się nim maluje.

Miałam go 2 razy na paznokciach. Za pierwszym razem nosiłam go 2 dni a za drugim 3. Dosyć szybko robią się przetarcia na końcówkach, nawet i pierwszego dnia. W obu przypadkach nie nałożyłam topa. Lakier ma 10 g/r pojemności i kosztował mnie chyba 5/6 zł, nie pamiętam już dokładnie.

Podsumowując - jest to fajny ale niezbyt trwały lakier. Szkoda ale i tak jego kolor bardzo mi się podoba, więc jestem zadowolona ;) Nie wiem ile kosztuje normalnie ale w promocji można się skusić na niego.

Reszta zdjęć:







Na serdecznym palcu mam srebrny, delikatny brokacik ze sklepu wszystko po 5 zł ;p

Dajcie znać czy używałyście tego lub innego koloru z tej serii. Napiszcie jak się u Was sprawdził (bądź nie sprawdził ;p). Pozdrawiam :)

23 lis 2012

Recenzja filmu :)

Witam. Dzisiaj będzie króciutko. Na moim drugim blogu dodałam recenzję filmu Leśne Doły. Jeśli jesteście ciekawe to zapraszam do czytania i komentowania. Poniżej link

KLIK

Pozdrawiam :)

21 lis 2012

Zaszalałam ;)

Witam. Dzisiejszy post będzie jak na mój blog nietypowy, ponieważ pokażę Wam zakupy ciuchowe. Tylko raz dodałam taki wpis, ponieważ ubrania nie są tematem mojego bloga. Nie wiem czy macie ochotę na takie posty ale co tam, najwyżej ominiecie ten wpis.

Byłam dwa razy na zakupach, raz dwa tygodnie temu i w tamtą sobotę. Za pierwszym razem kupiłam tylko 3 rzeczy, więc w sobotę chciałam zaszaleć. Pojechałam  do Łodzi i spędziłam tam pół dnia. Miałam w tym roku remont pokoju, więc przy tej okazji sporo ciuchów poszło do kosza. Za chwilę będzie zima, przyjdą mrozy, dlatego musiałam uzupełnić szafę o kilka ciepłych rzeczy ;p. W sklepach szukałam przede wszystkim ciepłych swetrów. Wiecie, chodząc po sklepach czasem mam wrażenie, że cena nijak nie ma się do jakości. Nieraz zwykła rzecz wyglądająca jak szmata kosztuje krocie, co jest głupotą. Mnie jest żal wydać pieniądze na coś co po praniu będzie wyglądać jak ścierka. Dlatego wolę wydać mniej a kupić więcej. Ale się rozpisałam. Jak moja mama, która w sumie była ze mną, zobaczyła moje zakupy to się za głowę złapała że kupiłam same swetry ;p. Ja jak już wspomniałam swetry lubię, więc nie widzę w tym nic złego. Dobra może paplać pokażę Wam moje zakupy.




Dodałam dwa zdjęcia tego samego swetra ponieważ na pierwszym lepiej widać kolor, czyli szaro-czarny. Wolałabym inny kolor ale był tylko limonkowy i ceglasty, więc ten był najładniejszy.


Lubię takie zwykłe bluzki, które można wykorzystać przez cały rok bo nie są jakieś grube.


Świetny szalik z warkoczami i frędzlami. Mam szalik w tym stylu ale ma już dobrych kilka lat i się porozciągał, więc musiałam kupić nowy. Mam co prawda szary komin ale jak są bardzo duże mrozy to wolę taki bo lepiej chroni ;)

Ta bluzka raczej poczeka na lato, ewentualnie na jakąś imprezę (w co wątpię).


Spodobał mi się kolor i to że sweter jest mniej więcej za tyłek. W domu mama jak oglądała to zauważyłam że ma guziczki na rękawach ;)


Uwielbiam bluzki w paski ale mam ich za dużo, wiec staram się ich nie kupować ale nie mogłam się powstrzymać. Tak jak w przypadku tej szarej bluzki, ciuch w którym można chodzić cały rok.



Trochę babciny rozpinany sweter ale w sklepie mi się spodobał. Jest bardzo cieplutki.


Lubię chodzić w bluzach, więc pod nią będzie idealna.



Lubię wygodnie się ubierać, więc kupiłam sobie dresy, do domu będą idealne. Dodatkowo wypatrzyłam spodnie, które były przecenione praktycznie o połowę. Zwykłe czarne spodnie z prostymi nogawkami.


W tej bluzce spodobał mi się nadruk, który wygląda jak łapacz snów ;)




Te ostatnie 3 swetry kupiłam w Cubusie, była promocja 3 za 2, więc musiałam skorzystać.

Jak widzicie prawie same swetry kupiłam. Ja nie ubieram się jakoś szczególnie kolorowe ciuchy, więc na pewno nie zobaczyłybyście ciuchów np. różowych czy w jaskrawych kolorach. Wolę ciemne kolory i zawsze tak było :). Nie podążam też za modą, nie zmieniam garderoby co sezon bo to głupota. Nie pisałam gdzie kupiłam dany ciuch ale jeśli jesteście ciekawe to pytajcie w komentarzach.

Przy okazji wstąpiłam w SuperPharm na małe zakupy, które pokażę w podsumowaniu miesiąca. Kupiłam tylko 3 rzeczy dla siebie ale nie o to mi chodziło. Postanowiłam że założę sobie kartę w tym sklepie. Jestem tam tylko kilka razy do roku ale co tam. Z tą kartą można wiele rzeczy kupić trochę taniej, więc przyda się. Podeszłam też do wyspy Golden Rose by zobaczyć jak prezentuje się nowa kolekcja lakierów, chodzi mi o tą brokatową serię. Wiecie jak dla mnie szału nie ma. Może z dwie sztuki mi się podobały ale nie wzięłam. 13 złotych za brokat to za dużo, taki efekt da się uzyskać normalnym lakierem z warstwą brokatu.

No to by było dziś na tyle. Dajcie znać czy chciałybyście od czasu do czasu taki wpis. Pozdrawiam :)

18 lis 2012

Hean - Modeling Maxxi Lash Flexi Mascara


Witam. W dzisiejszym poście będę pisać o tuszu marki Hean.





Tyle się naczytałam dobrego o tym tuszu, że musiałam go wypróbować. Zamówiłam go ze strony Hean, ponieważ nigdzie nie widziałam go w sklepach. W tamtym czasie, jak go miałam posiadałam tusz z MIYO, z taką samą szczotką ale te dwa tusze bardzo się od siebie różnią.

Opakowanie jest ładne i podoba mi się. Szczotka jest długo i silikonowa. Jej "włoski" ułożone są stopniowo, czyli od najmniejszych do największych. Tymi najmniejszymi bez problemu pomalujemy króciutkie rzęsy, jak i te dolne. Gdybym miała wybierać to wolałabym by była ona dosłownie ciut mniejsza, jednak mimo wszystko nie jest trudno nią wytuszować rzęsy. Na początku są obawy czy nie wypaprze się nim jak głupia. Ja czasem upaprałam się przy dolnych. Nie bójcie się tej szczoty, ona tylko tak strasznie wygląda. Powiem szczerze, że miałam bardziej problemy przy wcześniej wspomnianym tuszu z MIYO, który był trudniejszy przy współpracy ale o tym kiedy indziej.

Tusz ładnie jest podkręca i trochę wydłuża. Ja mam powiedzmy średniej długości rzęsy i są one proste. Przy tym tuszu wydają się mega długie. Chyba jeszcze żadnym tuszem nie uzyskałam takiego efektu. Szybko wysycha na rzęsach. Praktycznie zawsze kładę dwie warstwy, by nie były sklejone. Tusz nie tworzy okropnych pajęczych nóżek, efekt jest bardzo fajny. Tusz nie skleja rzęs, a jeśli już się to zdarzy to bardziej moja wina. Po całym dniu noszenia nie osypuje się, nie rozmazuje i nie robi pandy. Przetestowałam go we Wrocławiu podczas mega gorącego dnia. Byłam mokra na ciele a z tuszem nic się nie stało. Myślę, że to dowód że produkt ten mimo niskiej ceny jest naprawdę dobrym kosmetykiem.

Używałam go 3 miesiące codziennie. Po 2 miesiącu zauważyłam, że zaczyna zasychać. Dałam za niego 10 zł ale wart jest więcej. Jest świetny. W chwili obecnej nie mam go już od dawna ale przy okazji zakupów w internetowym sklepie Hean na pewno kupię z dwie sztuki.

Podsumowując - jest to bardzo dobry produkt za małe pieniądze. Minusem jest dostępność ale zawsze można zamówić go przez internet. Ja na pewno do niego wrócę. Polecam :)

Nie robię nigdy zdjęć tuszu na rzęsach bo mój aparat nie bardzo chce ze mną wtedy współpracować ale myślę, że mimo to pokażę zdjęcia. Był to makijaż, który mi ładnie wyszedł (jak nigdy) i chciałam Wam go pokazać ale za bardzo nie widać co i jak, więc dałam sobie spokój. Pierwsze zdjęcie to jak moje rzęsy bez tuszu i pomalowane Hean. Myślę, że różnica jest ;)





A na koniec dodaję jeszcze link do mojego drugiego bloga, o którym ciut zapomniałam i nie miałam czasu na niego. Dziś recenzja książki Heroina Jeśli jesteście ciekawe to zapraszam. 
Pozdrawiam :)

13 lis 2012

Nietypowy test tuszy do rzęs ;)


Witam. Chwilę mnie nie było ale było to spowodowane tym, że byłam przeziębiona i nie miałam siły siedzieć przy komputerze dłuższy czas. Nadal mam katar ale nie jest źle. Dzisiejsza notka będzie o pewnym filmiku. Znalazłam go oczywiście na YT (dużo czasu zdarza mi się tam spędzać). Widziałam go wcześniej w polecanych dla mnie ale jakoś nigdy go nie włączyłam i obejrzałam go dopiero dziś. Jest to test dwóch tuszy do rzęs ale inny niż wszystkie. Przede wszystkim dlatego, że testuje je mężczyzna i to w racjonalny, wręcz naukowy sposób ;). Powiem szczerze, że uśmiałam się. Z resztą co ja będę pisać same zobaczcie;



I co powiecie?? Która z nas podchodzi w ten sposób do testów, ja na pewno nie ;) I te spostrzeżenia z malowania. Porównanie tuszowania rzęs do szorowania oka szczoteczką do zębów i te ciężkie rzęsy :). Filmik jest świetny. Na swoim koncie autor sprawdza jak się mają reklamy i zapewnienia producentów do rzeczywistości. Ja jak na razie obejrzałam tylko jeden filmik ale na pewno obejrzę więcej.

Dajcie znać co o tym filmiku sądzicie ;) Pozdrawiam :)

8 lis 2012

Moje herbatki ;)


Witam. Dziś jak widzicie po tytule będzie herbaciany post. Przyszła jesień, zaraz będzie zima, jest szaro i ponuro. Lubię w te zimne miesiące umilać sobie czas smacznymi owocowymi herbatami. Jestem pewna, że nie ja jedyna tak robię ;). Najczęściej mam ich kilka by móc wybrać ten smak na jaki mam akurat ochotę. Nie przywiązuje uwagi do marek, najczęściej jest to przypadkowy traf. W tym roku królują u mnie herbaty kupione w biedronce. Akurat tak się złożyło, że będąc na zakupach za każdym razem dobierałam kolejny smak. Oto one:



Jak widzicie są tej samej marki. Wszystkie smaki są dobre ale akurat mnie najbardziej smakuje słodka malina (mam już drugie opakowanie). Oprócz nich mam jeszcze herbatę z Teekanne



Jak widzicie jej smak to wiśnia z truskawką. Chciałam samą wiśnię ale nie znalazłam go w sklepie (kupowałam ją w lidlu).

Oprócz smakowych  herbat oczywiście piję zwykłą czarną. I tutaj lubię dodatki, ponieważ mam i lubię czarną z cytryną



Najśmieszniejsze jest to, że nie lubię herbaty z wkrajaną cytryną. Po prostu mi nie smakuje ;p. Swego czasu piłam też herbatę zieloną, dziś pijam ją sporadycznie. Kiedyś miałam dobrą zieloną z cytryną a teraz mam z żurawiną.



Kiedyś kupowałam też białą, najczęściej był to Lipton (chyba z dodatkiem jaśminu?). Mam w domu białą z mandarynką ale nie smakuje mi i stoi bo nikt jej nie pije.

Jak widzicie, jak już pisałam nie przywiązuje uwagi do marek. Przede wszystkim kieruję się smakiem. Oczywiście prócz wyżej podanych smaków lubię też wiele innych. Lubię umilać sobie oglądanie filmów lub czytanie książek, ciepłą pyszną herbatą.

To by było dziś na tyle. Dajcie znać jakie smaki Wy lubicie (ewentualnie możecie podać marki). Pozdrawiam Was ciepło :)

6 lis 2012

Rexona


Witam. Dzisiejszy post będzie trochę nietypowy, ponieważ jest to pierwszy wpis poświęcony antyperspirantowi. Będzie to jak widzicie antyperspirant Rexony.



Jeśli chodzi o dezodoranty to przez długi czas lubiłam Garniera, a teraz używam i lubię Adidasa. Jednak jeszcze przed Adidasem, gdy używałam Garniera chciałam przetestować coś innego. O Garnierze myślę, że coś w końcu napiszę, więc przechodzę do notki właściwej. Czemu zdecydowałam się akurat na Rexone? Czytałam że ich antyperspiranty są dobre, więc chciałam to sprawdzić na sobie. Generalnie trudno mi jest znaleźć coś co by na mnie działało. Niestety ten produkt nie działa. Ale od początku.

Nie znałam zapachu tego produktu i wybrałam go w ciemno. Dosłownie stałam przy tych Rexonach chyba z 20 minut aż w końcu się zdecydowałam. Opakowanie jest dosyć fajne i przyjemne dla oka. Na początku ciężko mi było się nim psiknąć. Myślałam że trzeba ten przycisk przesunąć do przodu, później skapowałam co i jak - wiem, zachowałam się jak blondynka ;p. Już po pierwszym użyciu wiedziałam, że się nie polubimy. Po użyciu miałam białe pachy, co jest wkurzające. Prócz białych pach, skóra była tak sklejona, że aż był taki dyskomfort a nawet ból.

Jeśli chodzi o zapach to po psiknięciu wytwarza się taka komora gazowa, że aż dusi. Gdy wywietrzeje zapach jest średni - może nie okropny ale ładnym też go nie nazwę. I w końcu dochodzę do najważniejszego, ten antyperspirant nie działa w ogóle. Gdy go używałam to czułam się niekomfortowo. Przykładowo - do mojego faceta mam ok 10 minut drogi, przez ten czas tak się zdążę spocić że aż mam plamy na bluzce. Zdaję sobie sprawę że brzmi to obrzydliwie ale tak jest. Po prostu u mnie się nie sprawdza. Używałam go z niechęcią. Zostało mi go jeszcze trochę ale stoi nieużywany.

Nie wiem ile ten dezodorant kosztuje, ja kupiłam go w promocji za 10 zł. Jak dla mnie jest to za wysoka cena za taki bubel.

Podsumowując - ja nie jestem zadowolona z tego kosmetyku. Nie działa i potrafi udusić przy aplikacji. Dla mnie będzie się on kojarzył ze sklejoną skórą pod pachami i okropnymi mokrymi plamami. Ja już nie kupię go nigdy i raczej nie będę go polecać.

Dajcie znać czy używałyście Rexony i jakie jest Wasze zdanie na temat produktów tej marki.
Pozdrawiam :)

3 lis 2012

:)

Witam. Dziś pokażę Wam moje "paznokcie", które noszę od wczoraj. Chciałam coś delikatnego by w razie gdyby mi się starły końcówki żeby to się za bardzo nie rzucało w oczy. Użyłam lakieru mojej mamy, który kupiła w biedronce w kolorze jasnego różu a na to położyłam dwie warstwy MySecret. Pod lakier dałam bazę z kobo a na koniec top cout, też z kobo. Wygląda to jak dla mnie fajnie. Niby delikatnie i nic takiego ale efekt jest. Ciężko mi było uchwycić na zdjęciu różne odcienie na które odbija się MySecret ale większość z Was wie jaki on jest piękny. A oto jak wyglądają moje paznokcie:





Dałam trzy prawie takie same zdjęcia ponieważ chciałam chociaż uchwycić flejsy, które przy świetle dziennym na tym lakierze są pomarańczowo-złote. W ogóle zdjęcia nie oddają tego jak to wygląda na prawdę a szkoda. Lakier mojej mamy jest bardzo fajny i myślę, że przy jednej warstwie (tu są dwie) nadałby się idealnie do białych końcówek.

Dajcie znać co o tym sądzicie. Pozdrawiam :)