Witam Was po tygodniowej przerwie. Wybaczcie moją nieobecność ale te afrykańskie upały mnie dobijają. Żeby nie było lubię gdy jest ciepło i słonecznie ale od tygodnia panuje mega sauna. Masakra. Dobrze, że mam w pracy klimę bo takto nie wiem jak byśmy wytrzymały. Ale dosyć zrzędzenia. Dziś powiem kilka słów na temat mojego najnowszego pędzelka z Essence. Wygląda on tak:
Skusiłam się na niego ale nie jestem z niego aż tak zadowolona. Kosztował mnie podobnie jak ta kulka, czyli niecałe 10zł. Włosie jest fioletowe a trzonek plastikowy. Jest tak samo jak poprzednik, leciutki. Jest to zwykły cień do nakładania cieni na całą powiekę. Powiem szczerze, że już przy pierwszym użyciu nie byłam zadowolona - pędzel ma sztywne włosie przez co kłuje i powieki trochę bolą. Po wyjęciu z opakowania okazało się, że po bokach włoski trochę odstają a podczas malowania wypadł jeden włos. Przy myciu zauważyłam, że woda jest fioletowa. Teraz gdy był on myty kilka razy już tak nie puszcza kolory i stał się minimalnie miększy. Nie zauważyłam też by oprócz wcześniej wspomnianego jednego włoska jakiś jeszcze wypadł.
Jeśli chodzi o to jak sobie radzi podczas pracy to powiem, że dobrze się nim nakłada cień na całą powiekę. Gorzej jeśli chciały byśmy rozetrzeć lub nałożyć cień na dolną powiekę. Jest za duży i do tego bardzo kłuje.
Jeśli miałabym porównać go z tą kulką to wypada on marnie. Tamtego używa się z przyjemnością, jest miękki i miły dla powieki. Ten pędzelek jest niewypałem.
Podsumowując - Pędzelek z Essence dobrze spełnia swoją funkcję ale jest zdecydowanie za twardy. Raczej go nie polecam.
A Wy macie ten pędzel? Jakie jest Wasze zdane na jego temat? Czekam na komentarze.
Pozdrawiam :)
Mam go i też mnie niestety trochę kłuje:/
OdpowiedzUsuńmam go ale u mnie nic takiego się nie działo, dla mnie jest bardzo miękki i nie kłuje.
OdpowiedzUsuń