16 paź 2015

Marion - Olejki orientalne

Witam Was. W dzisiejszym poście opowiem o olejku do włosów z Marion. Kupiłam go kiedyś będąc w Naturze. Akurat chciałam coś na już i mój wybór padł na tę markę. Były cztery rodzaje tego kosmetyku ale ja wybrałam Odżywienie. Jak się sprawdził?




Olejek zamknięty jest w plastikową buteleczkę z pompką. Jego pojemność to 30 ml. Pompka chodzi bez zarzutu, nic się nie zacina. Atomizer chroni plastikowy korek, który mnie szybko się zniszczył (pękł) ale to nie był problem. Kosmetyk ten kosztuje w Naturze niecałe 7 zł.

Jak widzicie na zdjęciu, wybrałam zapach makadamia i ylang-ylang. Jest to odżywczy olejek orientalny do włosów. Jak już wspomniałam we wstępie, występuje on w czterech wersjach - odżywczy, wzmocnienie, nawilżenie i regeneracja. Olejek ma on przyjemny zapach, mnie przypomina jakiś aromat do ciast. Czuć go na włosach. Nie musicie się go obawiać, ponieważ jeśli nie damy go za dużo, to nie będzie on przeszkadzał. Choć początku jego stosowania ja bardzo go czułam i przez pierwsze 2/3 użycia czasem denerwowało mnie to ale najwidoczniej dałam go po prostu na hojnie na włosy. Na szczęście po jakimś czasie przestałam go czuć i najwidoczniej mój nos się najzwyczajniej do niego przyzwyczaił.
Jeśli chodzi o działanie, to ja byłam z niego zadowolona. Używałam go po praktycznie każdym myciu, szczególnie po użyciu szamponu z BabyDream, który bardzo plącze moje włosy. Tak samo działa Head&Shouldres, który stosuję raz na jakiś czas, kiedy jest taka potrzeba. Oba te szampony sprawiają, że nie ciężko mi rozczesać włosy. Po tym olejku nie ma problemu. Zawsze dawałam jedną lub dwie pompki, więcej nie trzeba. Włosy były po nim miękkie i delikatnie lśniące. Kilka razy używałam go na noc lub po prostu w dzień kiedy wiedziałam, że będę myć włosy i chodziłam tam kilka godzin. W obu przypadkach efekt był taki sam. Moje włosy bardzo go polubiły. Jeśli chodzi o wydajność, to byłam zadowolona. Kupiłam go 1 lutego, stosowałam bardzo często a skończył mi się jakoś koniec sierpnia/początek września. Aż sama jestem zdziwiona ale wiadomo, że dajemy go tylko odrobinę.

Podsumowując - kupiłam go ponieważ polubiłam olejki po kosmetyku z Avonu. Wybrałam Marion w sumie przypadkowo i nie żałuję. Olejek robi to co ma robić, czyli czyli przede wszystkim ułatwiał mi rozczesywanie. Włosy były po nim miękkie i delikatne. Jest łatwo dostępny. Jest też wydajny i starcza na długo. Nie kosztuje majątku, więc jest wart wypróbowania. Ja polecam :)

To by było na tyle. Miałyście ten kosmetyk? Jakie macie zdanie na jego temat? A może miałyście inny rodzaj tych olejków orientalnych? Piszcie, Pozdrawiam :)

1 komentarz: