18 paź 2013

Carmex - Moisture Plus

Witam. W dzisiejszej notce opowiem o drugim produkcie Carmexa, który udało mi się wygrać w Aliny w konkursie. W pierwszej notce opowiadałam o wersji klasycznej, TU możecie o nim przeczytać.. Dziś opowiem o wersji Moistrure Plus. Jak wyczytamy z opakowania ma ona w sobie witaminę E, aloes a dodatkowo filtr słoneczny SPF15. Co o niej sądzę?






Balsam zamknięty jest w ładne, zgrabne opakowanie takie jak w szminkach. Nie musimy bać się, że balsam sam się otworzy w torbie lub w kieszeni, bo zamykanie chodzi dość topornie. Z opakowania nie wyczytamy niczego prócz nazwy, co jest na minus. Balsam nie jest duży i zmieści się na pewno w najmniejszej torebce. Plusem jest to, że dzięki sztyftowi używanie go jest higieniczne. Na minus jest fakt, że wykręca się dobrze a  gorzej jest z wsuwaniem. Często trzeba dociskać go by się schował co jest wkurzające.

Carmex przyjemnie pachnie. Nie czuć tu kamfory, jak w klasycznej wersji. Dla mnie pachnie jakby ciut miodowo (oczywiście chodzi mi o zapach w kosmetykach). Z tego też względu, ta wersja balsamu jest fajniejsza. Na ustach jest przezroczysty. Gdy się nim pomalujemy czasem czuć bardzo delikatnie kamforę i minimalny chłód. Na pewno nie jest to taki efekt, jaki uzyskamy po użyciu klasycznej wersji. Balsam nie smakuje źle. Ja nigdy nie smakuje mazideł do ust ale gdy obliżemy wargi to czuć delikatny posmak i nie jest to nieprzyjemne. Usta po nim są ładnie błyszczące. Balsam koi suchą, spękaną skórę. Nawilża je ale na pewno nie jest to taki sam stopień nawilżenia, jak w przy klasycznym Carmexie. Gdybym miała wybrać jeden z nich pod względem ochrony ust to wybrałabym klasyk. Tak jak poprzednia wersja nie wywołuje u mnie opryszczki, co jest dla mnie ogromnie ważne.

Ze względu na brak napisów na opakowaniu nie wiemy jaka jest gramatura produktu. Z kartonika jednak czytamy, że jest to 10 g. Jak wszystkie tego typu produkty starcza na dosyć długo (no chyba, ze maziacie się nim non-stop ;p). Jest bardzo łatwo dostępny, więc nie ma problemu z kupnem.

Podsumowując - ja jestem z tej wersji Carmexa zadowolona. Ma poręczne, przyjemne dla oka opakowanie, które możemy zabrać ze sobą wszędzie. Nie śmierdzi kamforą jak wersja klasyczna co może być dla niektórych ogromnym plusem. Jest w formie sztyftu, co bardzo mi odpowiada. Ładnie nabłyszcza usta i dobrze je nawilża. Może nie uzyskamy takiego natłuszczenia jak w przypadku klasycznej wersji ale i tak jestem z niego bardzo zadowolona. Na pewno kupię go ponownie. Jestem ciekawa wersji barwionej i możliwe, że następnym razem wybiorę właśnie ją. Ja jak najbardziej mogę go Wam polecić. Dzięki temu, że ją wygrałam mogłam przekonać się, że produkty Carmex są świetne.

A Wy lubicie tą pomadkę? Dajcie znać w komentarzach. Pozdrawiam :)

4 komentarze:

  1. bardzo lubię, miałam w wersji pink, genialny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak ta mi się skończy to też kupię tą różową.

      Usuń
  2. Nie miałam jeszcze tych pomadek ale kiedyś zapewne się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń