13 maj 2013

Bell - Push up mascara


Witam. Dzisiaj opowiem o maskarze z Bell. Jak pamiętacie, lub nie ale była ona jednym z odkryć kosmetycznych poprzedniego roku. Co prawda tusz dawno mi się skończył ale tak wyszło, że dopiero teraz o nim piszę.




Tusz ma fajną, sylikonową szczoteczkę z długimi rzęskami. Dla mnie jest bardzo wygodna. Moje rzęsy są proste i średnio długie, gdy umaluje je tym tuszem są podkręcone i wydłużone. Oczywiście, nie jest to efekt sztucznych rzęs ale ja jestem zadowolona. Gdy nie używam cienia to mogę poszaleć i wtedy mogę uzyskać najlepszy i najładniejszy efekt. Trzeba uważać by nie posklejać sobie rzęs, szczególnie na początku. Zaraz po umalowaniu może się poodbijać, ponieważ zasycha tak w miarę, chwilę trzeba poczekać. Po całym dniu noszenia, nie osypuje się i nie tworzy się efekt pandy. Na początku zauważyłam, że gdy zaczęłam jej używać, ciut swędziały mnie oczy ale na szczęście później nic takiego się nie działo.

Tusz ma pojemność 10g. Kupiłam go w Biedronce za jakieś 10 zł. Używałam go 4 miesiące.

Niestety ale nie pokażę Wam zdjęć rzęs, ponieważ mój aparat nie potrafi robić zdjęć tuszu na rzęsach ;p. Szkoda ale co poradzę ;/.

Podsumowując - ja jestem z tego tuszu zadowolona. Fajnie radzi sobie z moimi rzęsami i dobrze się na nich utrzymuje przez cały dzień. Nic się nie osypuje, nie kruszy i nie rozmazuje. Dałam za niego małe pieniądze i jeśli zobaczę go w Biedronce to na pewno kupię. Polecam.

A Wy używałyście tego tuszu? Jakie macie zdanie na jego temat? Dajcie znać. Pozdrawiam :)

1 komentarz: