Pierwsze zakupy to:
-peeling do ciała z Palomy - nie znam tej marki. Oczywiście czasem gdzieś widzę ich kosmetyki ale jakoś nigdy nic nie kupiłam. W naturze była promocja, więc się skusiłam
-mój ulubiony tusz do rzęs The Rocket Volium - jak się okazało, wzięłam kolor brązowy...
-po długim czasie kupiłam ponownie żel do twarzy z Lirene - TU o nim pisałam
-maseczka do twarzy z Ziaji - użyłam jak na razie raz ale muszę powiedzieć, że jest fajna. Kupicie ją w naturze, kosztuje niecałe 10 zł (przynajmniej tak mi się wydaje ;p)
-żel do brwi z Essence
-żel do golenia Sensual - TU o nim pisałam
-Timotei Pure - znów do niego powróciłam, TU możecie o nim poczytać
-żel pod prysznic Isana o zapachu grejpfruta i pomarańczy - nie jestem pewna ale to chyba limitowanka na lato
-drugi tusz The Rocket Volium - tym razem w czarnym kolorze
Pod koniec miesiąca dokupiłam też krem do rąk. Od końca lipca i przez cały sierpień miałam bardzo przesuszone dłonie. Zastanawiałam się jaki krem kupić. Wersję z 5% mocznikiem miałam i bardzo sobie chwaliłam (TU recenzja) ale uznałam, że spróbuję tego. Na minus jest konsystencja, taka rzadka ale ulga dla skóry jest natychmiastowa. Jestem zadowolona z tego zakupu.
I to całe moje zakupy. Trochę tego kupiłam ale jak zawsze w granicach rozsądku ;). To by było dziś na tyle. Pozdrawiam :)
Będę musiała wypróbować ten krem do rąk :)
OdpowiedzUsuń